„Minus 10 stopni, brak wody, krew pod budą”. Aktywiści alarmują
Interwencja na terenie oczyszczalni ścieków ujawniła dziewięć psów przebywających w warunkach, które - zdaniem organizacji prozwierzęcych - zagrażały ich zdrowiu i życiu. Nina Cholewicka ze Stowarzyszenia „Druga Radość” relacjonuje:
– Pies bez słomy, w dziurawej budzie, bez jedzenia. Minus 10 stopni, wody nie ma, zamarznięta albo z błotem. Zwierzak ewidentnie chory, nieleczony. Krew koło budy. Nie pomóc temu psu — to jest przemoc.
Stowarzyszenie przekonuje, że sytuacja była dramatyczna, a trzy z dziewięciu psów były skrajnie wyniszczone.
Kamila Kwiatek nie ukrywa emocji:
– Na ten moment wiemy, że trzy z nich w najbliższych dniach prawdopodobnie by odeszły. Pieski są teraz w azylu pod Warszawą. Dla ich bezpieczeństwa zostały tam przewiezione.
Aktywistki dodają, że problemy ze współpracą z gminą Gnojno „ciągną się od lat”.
Interwencja policji i zawiadomienie do prokuratury
Po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce wysłano patrol policji. Rzecznik buskiej komendy, Tomasz Piwowarski, potwierdza:
– Patrol potwierdził, że na terenie oczyszczalni znajduje się dziewięć psów. Zgłaszająca złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a sprawa została przekazana do Prokuratury Rejonowej w Busku-Zdroju.
Prokuratura prowadzi postępowanie, które ma ustalić, czy doszło do znęcania się nad zwierzętami i kto ponosi odpowiedzialność za stan psów.
Wójt broni się: „To pomówienia. Psy były pod opieką”
Wójt Gnojna, Zbigniew Janik, zdecydowanie odrzuca zarzuty aktywistów i uważa, że sytuacja została przedstawiona w sposób nieprawdziwy.
– Psy były u weterynarza pod obserwacją. Zostały zabrane, wyłudzone podstępem. Psy naprawdę umieszczamy u gospodarzy i te oskarżenia są niesprawiedliwe, nawet w kierunku tych ludzi – mówi wójt
Samorządowiec twierdzi również, że zdjęcia przedstawiane przez stowarzyszenie nie oddają realnych warunków:
– Patrząc na te zdjęcia na spokojnie, bez emocji… na jednym nawet widać, jak pani bawi się z tym psem – komentuje.
Wójt zaprzecza informacjom, jakoby jeden z psów miał być podwieszony na wężu strażackim. Oświadcza także, że brudne miski widoczne na zdjęciach „nie zostały odnalezione na miejscu interwencji”.
„Dbamy o zwierzęta”. Gmina przedstawia swoją wersję
Wójt wskazuje, że gmina ma podpisane umowy z weterynarzem, a każdy mieszkaniec może skorzystać z bezpłatnej sterylizacji zwierząt.
Według Zbigniewa Janika gmina regularnie finansuje sterylizację, zapewnia opiekę weterynaryjną, kupuje budy mieszkańcom, którzy decydują się przygarnąć błąkające psy, a problem psów w gminie jest „od lat podsycany przez fałszywe informacje”.
– Od lat borykamy się z pogłoskami o złym traktowaniu zwierząt. To pomówienia — mówi Janik.
Dwie wersje, jedno śledztwo
Aktywiści mówią o dramatycznych warunkach, mrozie, braku wody i chorych psach. Gmina odpowiada, że działa w granicach prawa, a zwierzęta były pod kontrolą weterynarza i „zabrano je podstępnie”.
Obie strony przedstawiają skrajnie różne opisy tej samej sytuacji. Teraz to prokuratura ma ustalić, która wersja okaże się prawdziwa.