Do zdarzenia doszło w czwartek 24 lipca w Kiełczynie w gminie Bogoria. Jak relacjonują strażacy ze Staszowa, w mieszkaniu zapaliła się bateria od podkaszarki, która była podłączona do ładowarki. W pewnym momencie zapaliła się. W mieszkaniu przebywała jedna kobieta. Postanowiła ugasić ogień, aby ten nie rozprzestrzenił się w pomieszczeniu. Udało jej się to, choć domowniczka doznała niestety poparzeń rąk.
- Na miejsce ruszyło aż siedem zastępów straży pożarnej, łącznie 20 ratowników. Na czas prowadzonych działań ewakuowano pięć osób. Mieszkanie zostało przewietrzone, a teren zabezpieczony – informował brygadier Jarosław Juszczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej w Staszowie, cytowany przez serwis fakt.pl.
Pożar nie wyrządził większych szkód. Kobietą zaopiekowały się służby medyczne. Ratownicy przyznają, że miała dużo szczęścia. Gdyby do takiej sytuacji doszło w nocy (to zdarzenia miało miejsce w ciągu dnia), być może mielibyśmy do czynienia z tragedią.
Samozapłon baterii niesie zawsze ogromne ryzyko, aby go uniknąć, nie należy pozostawiać ich podłączonych do ładowania w nocy lub w czasie naszej nieobecności w domu.
Polecany artykuł:
Policja rozbiła fabrykę narkotyków w powiecie sandomierskim - zobacz galerię zdjęć poniżej.