Dalmau

i

Autor: Polska Agencja Prasowa | Piotr Polak Hiszpański napastnik Adrian Dalmau przełamał swoją strzelecką niemoc

Sport

Fortuna Puchar Polski. Gol w ostatniej minucie dogrywki i awans Korony Kielce do ćwierćfinału!

2023-12-07 0:22

Korona Kielce w niesamowitych okolicznościach awansowała do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Żółto-czerwoni wygrali z Legią Warszawa 2:1. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, a w niej kluczowa okazała się ostatnia minuta. Właśnie wtedy egzekucji dokonał Martin Remacle!

Korona Kielce - Legia Warszawa 2:1 (1:1), po dogrywce

Bramki: Adrián Dalmau 17 minuta, Martin Remacle 120 - Tomáš Pekhart 42. 

Korona: Forenc - Podgórski, Zator, Kwiecień (80' Trojak), Hofmeister, Briceag - Deaconu (73' Godinho), Takáč (104' Remacle), Nono, Konstantyn (73' Bąk) - Dalmau (73' Błanik).

Legia: Tobiasz - Jędrzejczyk, Augustyniak, Kapuadi - Wszołek (67' Josué), Çelhaka (67' Slisz), Elitim (90' Kun), Dias - Rosołek (90' Kramer), Pekhart, Gual (67' Muçi).

Żółte kartki: Kwiecień, Takáč, Bąk - Rosołek, Elitim, Slisz, Jędrzejczyk, Kapuadi.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 6563.

Korona Kielce po raz pierwszy w sezonie zagrała w jubileuszowych białych koszulkach, stworzonych specjalnie na okazję 50-lecia istnienia klubu. 2023 rok powoli dobiega końca, zatem jest to takie zwieńczenie ważnego dla Korony okresu. Spotkanie rozpoczęło się w mroźny środowy wieczór o godzinie 21:00.

Rozgrywki 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski obie drużyny traktują poważnie. Biorąc pod uwagę składy wyjściowe można wywnioskować, że obu zespołom zależało na awansie do ćwierćfinału. Kilka zmian naturalnie było, ale nie odbiły się one negatywnie na postawie jednych i drugich. Legia walczy na trzech frontach i może pochwalić się szeroką i jakościową kadrą. Trener Kamil Kuzera musiał natomiast rotować składem po ostatnim boju z Lechem Poznań w ciężkich warunkach. Szanse dostali m.in Konrad Forenc, Bartosz Kwiecień, Marius Briceag czy Jakub Konstantyn.

Kielczanie grali bardzo mądrze przez co z minuty na minutę prezentowali się lepiej od wyżej notowanego rywala. Nagrodą za dobrą grę było trafienie Adriana Dalmau po świetnie przeprowadzonej akcji. Gol był zasłużony, a dla hiszpańskiego napastnika to ważne przełamanie, ponieważ dawno nie wpisał się na listę strzelców. Gospodarze nadal kontrolowali przebieg spotkania, notowali dużo odbiorów i szukali sposobu, by po raz kolejny zagrozić Legii. Wszystko wyglądało dobrze do 42. minuty, bo właśnie wtedy Tomas Pekhart wykorzystał gapiostwo w defensywie żółto-czerwonych i pokonał Konrada Forenca. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się emocjonująco. Więcej pracy miał sędzia Jarosław Przybył, który musiał tonować atmosferę, zwłaszcza w sytuacjach z Arturem Jędrzejczykiem w roli głównej. Obrońca Legii, który w przeszłości reprezentował barwy Korony na zasadzie wypożyczenia momentami zachowywał się po cwaniacku i niesportowo. Sędzia nie ukarał jednak doświadczonego zawodnika żółtą kartką, choć miał ku temu przesłanki.

Korona próbowała naciskać na Legię, ale brakowało ostatniego dobrego podania i wykończenia. Po ponad godzinie gry trener Kosta Runjaić zdecydował się na potrójną zmianę i posłał do boju swoich kluczowych zawodników: Josue, Ernesta Muciego oraz Bartosza Slisza. Chwilę później to samo uczynił szkoleniowiec kielczan Kamil Kuzera. Na placu gry pojawił się Daniel Bąk, Dawid Błanik oraz Marcus Godinho. Regulaminowy czas nie przyniósł rozstrzygnięcia, a więc konieczna była dogrywka.

W pierwsze połowie dogrywki nie działo się nic wartego odnotowania. Obie drużyny grały zachowawczo, nie atakowały z dużą intensywnością, by w razie czego nie nadziać się na groźną kontrę. Lepsze wrażenie sprawiali żółto-czerwoni, ale brakowało jednak konkretów. We znaki dawało się także ogromne zmęczenie i gra w mroźnej aurze. W dogrywce na boisku przebywał Martin Remacle, od którego kibice dużo oczekiwali. Mieli podstawy, by sporo obiecywać sobie po Belgu, ponieważ jest to zawodnik techniczny, potrafiący grać nieszablonowo. Ponadto w tym sezonie pokazał już, że potrafi także strzelać bramki.

W drugiej połowie dogrywki również za wiele się nie działo, aż do...ostatniej, tej 120. minuty kiedy to Dawid Błanik po kontrataku posłał piłkę w pole karne, a tam właśnie Martin Remacle mocnym strzałem pokonał bezradnego Kacpra Tobiasza. Kibice, a także wszyscy na ławce rezerwowych Korony wpadli w ogromny szał radości.

Kielczanie uniknęli serii rzutów karnych i w niesamowitych okolicznościach awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski. Kibice, którzy w ten późny środowy wieczór byli obecni na stadionie, na pewno nie mają prawa żałować. Korona Kielce po raz kolejny napisała kapitalną historię, a taki mecz może dodać ogromną dawkę optymizmu, by w rozgrywkach Pucharu Polski walczyć do samego końca.

Świętokrzyskie. Mecz Korona Kielce - Lech Poznań w śnieżycy! Doping kibiców gospodarzy