Lider PiS w sobotę w ramach akcji "Polska jest jedna - Inwestycje Lokalne" spotkał się z mieszkańcami województwa świętokrzyskiego w miejscowości Piekoszów.
Jarosław Kaczyński w woj. świętokrzyskim
Kaczyński zwrócił uwagę, że hasłem spotkań z wyborcami są słowa "jedna Polska". Jak mówił, odnosi się ono do pełnej nazwy naszego państwa, czyli Rzeczpospolita Polska. Dodał, że "Rzeczpospolita" znaczy rzecz wspólna. - Jeśli wspólna, to znaczy stanowiąca wspólnotę. A wspólnota to grupa, w ramach której istnieją pewne szczególne relacje - empatii, solidarności, gotowości do wzajemnego wsparcia, załatwiania wspólnych spraw - tłumaczył.
Podkreślił jednocześnie, że należy dążyć do takiej sytuacji, by obywatele mieli zapewnione co najmniej podobne warunki funkcjonowania, życiowego startu, a także życiowe perspektywy. - To stan, który trzeba osiągnąć, do którego trzeba dążyć - mówił.
Zaznaczył, że w Polsce do takiego stanu jest jeszcze daleko, choć w ostatnich siedmiu latach zrobiono ku temu bardzo wiele kroków. - Idziemy po tej drodze nawet dość szybko - ocenił. - Kiedy mówię, że idziemy, to można odwołać się do realnych faktów. Nie do jakichś opowiadań, deklaracji uroczystych, słów, tylko właśnie do faktów - zaznaczył.
Kaczyński, odnosząc się do kwestii inwestycyjnych podkreślił, że należy krok po kroku, konsekwentnie likwidować różnice pomiędzy inwestycjami na wsi i w miastach.
Zwrócił uwagę, że po 1989 roku przyjęto rozwiązania skrajnie liberalne. - Nasz główny przeciwnik polityczny, główny w sensie personalnym - Donald Tusk, był wtedy gotów nawet powiedzieć - jest to na piśmie, kiedyś się nawet do tego w telewizji odwołałem przed wielu laty - że niech ludzie umierają z głodu, żeby tylko ten mechanizm liberalny, mechanizm wolnej gospodarki, nieregulowanej w ogóle, mógł zacząć działać. Być może był to taki młodzieńczy wygłup, ale proszę pamiętać, że jeżeli spojrzeć na historię tej idei liberalnej, to zdarzało się, że jej ofiarą padały naprawdę tysiące, dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi - ocenił szef PiS, wskazując na Irlandię w pierwszej połowie XIX w.
Czytaj również: Warszawa przejmuje rosyjską szkołę średnią. Na miejscu pojawiła się policja
Jak zaznaczył, choć na świecie mieliśmy do czynienia ze skrajnymi rozwiązaniami, to na szczęście nic takiego nie zdarzyło się w Polsce. - Ale chcę powiedzieć, że ta idea w pewnym momencie triumfowała. Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci. A było ich naprawdę bardzo dużo. Nie wzruszał po prostu głód, nie taki ostateczny, śmiertelny, ale jednak głód. To, że wielu ludzi, w tym i dzieci po prostu nie miało co jeść. Odwoływano się do tego, znałem przecież większość członków ówczesnego rządu i nawet mi o tym mówili - powiedział Kaczyński. Dodał, że sprawą głodnych dzieci zajął się dopiero rząd PiS z lat 2005-2007.
Lider PiS powiedział ponadto, że za czasów rządów koalicji PO-PSL była wprost głoszona koncepcja rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego. - Oznaczało to, że rozwój ma się skoncentrować w Polsce w kilku (...) miastach, a później na zasadzie dyfuzji, przenikania miało się rozszerzać - mówił, dodając że nigdzie na świecie się to nie potwierdziło.
- Polska powiatowa, Polska wsi, mniejszych miast była w wielkiej mierze zapomniana - dodał. - Myśmy sobie o niej przypomnieli. Przypomnieliśmy sobie, ale nie w słowach, a w czynach - zastrzegł.
Zaznaczył, że przykładem tego zapomnienia są wodociągi, których wciąż nie ma w wielu miejscach w Polsce. - Te wszystkie problemy - a jest ich oczywiście wiele w wielu różnych dziedzinach - trzeba rozwiązać. Trzeba podnieść poziom życia tej części kraju, gdzie żyje większość Polaków - bo większość Polaków mieszka właśnie w mniejszych miastach i na wsi. Krótko mówiąc: ten problem musi być załatwiony - stwierdził.
Zdaniem Kaczyńskiego "to jest właśnie sprawa jednej Polski i równości Polaków". - To jest sprawa wspólnoty i to jest sprawa demokracji. Bo nie ma demokracji, jeśli nie ma równości, przynajmniej tej elementarnej. Dlatego to jest takie ważne - dodał.
Wyjaśnił, że dlatego właśnie rząd PiS podjął wielkie programy wspierające samorządy. - Niektórzy mówią, że nasza formacja jest antysamorządowa. Można to pokazać w liczbach, że jest prosamorządowa - ocenił Kaczyński.
Prezes PiS wymienił lokalne inwestycje, które zostały wsparte przez rząd za pomocą dotacji: budowę dróg i kanalizacji, transport, kulturę, oświatę oraz dożywianie dzieci w szkołach.
- Mamy wiele dziedzin, które razem tworzą jedną całość, to znaczy popychają tę gminę w kierunku, który jest celem: żeby tu się żyło nie gorzej niż w bardzo bliskich Kielcach (...), ale i nie gorzej niż w dużo bogatszej niż Kielce Warszawie - podkreślił.
Kaczyński przyznał, że województwo świętokrzyskie jest jednym z uboższych w Polsce. Przypomniał, że człowiekiem bardzo zasłużonym dla tego województwa był wicepremier Przemysław Gosiewski, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. - Gdyby żył, to zrobiłby jeszcze dużo, dużo więcej - zapewnił.
- Polska poza wielkimi miastami zmienia się we właściwym kierunku. My dotrzymujemy słowa, mówiliśmy o wspólnocie narodowej i już w pierwszym, dwuletnim okresie naszej władzy szliśmy w tym kierunku. Początkowo bardzo ostrożnie, ze względu na trudną sytuację finansową i bardzo trudnych koalicjantów. Chodzi więc także o demokrację. Demokracja zakłada dotrzymywanie słowa. Nie będziemy powtarzać różnych niemądrych żartów, że dwa razy obiecać to tyle samo, co zrobić - powiedział.
Jak zastrzegł, rząd PiS nie jest "rządem geniuszy". - Jesteśmy po prostu dobrze wykwalifikowanym rządem uczciwych ludzi i polskich patriotów. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy po wyborach rządzili dalej. Za kilka lat, jeśli ta władza zostanie poparta przez społeczeństwo, zobaczycie państwo w tej gminie, ile można zrobić - zapowiedział prezes PiS.