Protestowali i blokowali. Kolejny protest w Kielcach, w obronie kobiet, odbywał się pod hasłem "Muszę się przejść. Blokada Kielc".
- Blokada polega przede wszystkim na blokowaniu ulic. Chcemy zrobić dużo hałasu klaksonami, chcemy trochę spowolnić ruch, po to żeby też kierowcy, którzy przypadkowo przejezdżają widzieli nas, żeby wiedzieli o co nam chodzi. My też walczymy w sprawie kierowców, ich rodzin, bo kobiety też prowadzą auta - mówiła na początku protestu Małgorzata Marenin, koordynatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Kielcach.
Kolejny protest przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego rozpoczął się o godzinie 17 pod siedzibę PiS w Kielcach przy Alei IX Wieków Kielc. Organizatorzy zachęcali by przyjść na manifestację "aby zaczerpnąć powietrza, bo atmosfera jest coraz bardziej duszna". Apelowali też ,by przynieś znicze lub chryzantemy kupione w geście pomocy przedsiębiorcom, którzy liczą straty po tym jak rząd zamknął cmentarze. Tak też się stało, wielu protestujących przyszło z chryzantemami i zniczami, które stawiali pod siedzibą PiS w Kielcach.
Większość przybyłych na protest kobiet, ale i mężczyzn, w różnym wieku, uczestniczy regularnie w odbywających się ostatnio w Kielcach protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
- Jestem trzeci raz na proteście w Kielcach. Nie wyobrażam sobie nie przyjść i nie zaprotestować przeciwko temu haniebnemu werdyktowi podjętemu prze pseudo Trybunał Konstytucyjny - powiedziała nam jedna z uczestniczek poniedziałkowego protestu.
- Dlaczego się znalazłam tutaj? Dlatego, żeby się wspierać z kobietami, żebyśmy miały wybór, żeby nie wybierano za nas - mówiła inna uczestniczka protestu w Kielcach.
Na manifestacji w stolicy świętokrzyskiego nie brakowało młodych ludzi.
- Przyszłam na protest z chłopakiem. Jestem ze Stoku, a mój chłopak ze Ślichowic. Chodzę regularnie na protesty. Jestem ogólnie za wyborem. Człowiek lepiej się czuje, bezpieczniej, mając wybór.