Większość pacjentów, którzy trafili do szpitala zorganizowanego w Targach Kielce udało się uratować.
- Jeśli ktoś chciałby zapytać czy to miało sens, to odpowiadam: absolutnie miało sens, choćby dla jednej wyleczonej osoby - mówił doktor Michał Zabojszcz, który pokierował kieleckim szpitalem tymczasowym. - Chciałbym każdemu szefowi życzyć takiego zespołu w jakim pracowałem. To ludzie, którzy tu przyszli, bo chcieli, widzieli w tym sens, nie marudzili, nie szukali problemów, szukali rozwiązań. Wszyscy mieliśmy jeden cel – uratować jak najwięcej ludzkich żyć – zaznaczał doktor.
W Targach Kielce pracowało łącznie trzysta osób, w tym sześćdziesięciu lekarzy różnych specjalizacji.
- Okropnie baliśmy czy uda się skompletować zespół i czy uda się go utrzymać. Bardzo, bardzo wam dziękuję – zwrócił się do personelu szpitala tymczasowego Bartosz Stemplewski, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Kielcach. - Cieszę się, że w takim czasie akurat na mnie padło, że jestem liderem tej grupy ale to wy to wszystko budowaliście. Cieszę się, że mogłem w waszym imieniu się spierać z różnymi osobami, by to miejsce jeszcze lepiej funkcjonowało – dodawał.
Lecznica polowa od czerwca będzie jednostką pasywną - nie będzie tam pacjentów i lekarzy ale pozostanie sprzęt medyczny.