W spotkaniu wzięli udział włodarze, radni miasta, przedstawiciele stowarzyszenia KS Vive odpowiadającego za szkolenie dzieci i młodzieży, spółki KS Vive Handball (w jej ramach działa pierwszy zespół grający w męskiej PGNiG Superlidze oraz Lidze Mistrzów). Przybyli też kibice. Po niespodziewanym wycofaniu się jednego z głównych sponsorów, firmy Van Pur, właściciela browaru Łomża, spółkę akcyjną dotknęły problemy finansowe i jej przyszłość nie rysuje się zbyt optymistycznie. Bez dodatkowego zastrzyku pieniędzy nie uda się utrzymać zespołu seniorów na tym poziomie co obecnie. Czy uzyska pomoc ze strony miasta? Bez dodatkowego wsparcia trzeba będzie sprzedawać zawodników do innych klubów, aby mieć pieniądze na dalsze funkcjonowanie.
Klub promuje sport i udziela się społecznie
W debacie nie wziął udziału prezes Klubu Sportowego Vive Handball S.A Kielce Bertus Servaas. Jego zastępca Marian Urban tłumaczył, że włodarz klubu wahał się do końca, ale nie przybył na spotkanie, ponieważ "czuje się atakowany w przestrzeni publicznej". Marian Urban podczas debaty wyjaśniał, że trzy miliony złotych od miasta pozwoliłoby na utrzymanie obecnej kadry do czerwca tego roku. Tłumaczył, że klub oczekuje takich pieniędzy, jakie otrzymała od samorządu Korona Kielce.
Paweł Papaj, dyrektor KS Vive Handball Kielce przypominał: - Klub rozegrał w tym sezonie 22 mecze w Kielcach, średnia frekwencja wynosi 2290 kibiców na meczu (pojemność Hali Legionów to 3300 widzów, nie licząc dodatkowych krzeseł na meczach Ligi Mistrzów, kiedy spotkania ogląda cztery tysiące widzów). Organizowaliśmy w Hali Legionów różne mecze okolicznościowe, charytatywne, są spotkania w szkołach, krzewimy pozytywne postawy społeczne, promujemy sport, udzielamy się społecznie. Ważne jest to, jak działamy w przestrzeni publicznej. Z transmisjami meczów Ligi Mistrzów trafiamy do 35 krajów.
- W klubie trenuje obecnie ponad 550 dzieci w wieku 4-18 lat, zajęcia prowadzi kilkunastu trenerów, odciągamy dzieci od telefonów, gier komputerowych. Współpracujemy stale ze 151 firmami, które nas wspierają. Z tymi, które pomagają nam sporadycznie, jest ich łącznie 182. Zdecydowana większość to przedsiębiorstwa z Kielc i województwa świętokrzyskiego. Zorganizowaliśmy dwa spotkania z ambasadami i izbami gospodarczymi z Francji oraz Niemiec, stwarzaliśmy możliwość komunikacji miasta z biznesem, pozyskiwania inwestorów - wspominał Paweł Papaj.
Urban: wystarczy na chodniki i dla klubu
Kielecki klub cztery razy zdobywał medale Ligi Mistrzów (raz był pierwszy, raz drugi oraz dwukrotnie trzeci). Pięć razy uczestniczył w turniejach finałowych tych prestiżowych rozgrywek. Występuje w niej regularnie od dwunastu lat. Od trzydziestu lat, występując pod różnymi nazwami gra nieprzerwanie w europejskich pucharach szczypiornistów. Na koncie ma w sumie 19 tytułów mistrza Polski, siedemnaście razy zdobywał puchar kraju.
Jego przychody od 2010 do 2022 roku roku wyniosły 282 miliony złotych. 83 procent kosztów klubu dotyczy wynagrodzeń zawodników. Marian Urban przypomniał, że roczny budżet wynosi w granicach 6,8 miliona euro, podczas gdy np. we francuskim Paris Saint Germain wynosi około 17 milionów euro, w hiszpańskiej Barcelonie czy niemieckim THW Kielc 12 milionów, węgierskim Veszprem około dziewięć milionów euro.
- Dzięki pieniądzom prywatnych sponsorów wywalczyliśmy sukcesy, to jest coś zupełnie innego niż w innych klubach czy federacjach. To wszystko robimy niewielkim nakładem personalnym - dodał Papaj.
- Co roku uzyskujemy licencję na grę w Superlidze. Staramy się o sponsorów w kraju i zagranicą, walczymy, choć dla nas każdy kolejny dzień działa na naszą niekorzyść. Wszystkie miasta mają problemy z budżetami, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że ten kielecki wynosi 1,6 miliarda złotych, to wystarczy zarówno na budowę chodników i na pomoc klubowi. Mówię to też jako mieszkaniec miasta - mówił wiceprezes Marian Urban.
Marian Urban zaznaczał: - Nasz klub to jest coś więcej niż piłka ręczna, to coś wyjątkowego w skali kraju. Czy mamy w mieście dużo firm które są lepsze w Europie od tych z Paryża czy Barcelony? Zasługujemy na dobre słowo. Jesteśmy gotowi udostępnić akcję klubu, zgodzić się na audyt. Z każdym zawodnikiem rozstawaliśmy się w zgodzie, bez zaległości finansowych. Nasi zawodnicy odprowadzają do budżetu miasta około 1,5 miliona złotych z tytułu PIT. Gdyby ich nie było, tych pieniędzy też by nie było.
Wenta: dziś odpowiadam za całe miasto
Prezydent Kielc Bogdan Wenta, były trener kieleckich szczypiornistów wyjaśniał: - Nikt nie kwestionuje wartości sportowej klubu. Też byłem z nim związany, choć nie są prawdziwe opinie, że dopiero tu stałem się wielki. W 2008 roku zjawiłem się w Kielcach. Pamiętam, w którym miejscu znajdował się wtedy klub oraz jakie były wyniki. Każdy wie, jaka jest sytuacja gospodarcza i polityczna, dziś jestem prezydentem, nie trenerem i odpowiadam za całe miasto - wyjaśniał włodarz.
- Klub boryka się z problemami, bo jeden ze strategicznych sponsorów rozwiązał umowę. Władze miasta, także i mój poprzednik, miały problemy, czy wsparcie samorządu jest wystarczające. Tu jest zawsze dylemat, czy wsparcie i wysokość są odpowiednie. Nie wiem jakie wydatki mają w Paryżu czy Kilonii, trudno się porównywać. Miasto zawsze wspierało klub, jeśli druga strona twierdzi, że niewystarczająco, to jest to jej zdanie - argumentował prezydent.
Tak krawiec kraje...
Sławomir Stachura, dyrektor Kancelarii Prezydenta tłumaczył. - W pierwszej kolejności prezydent i miasto są zobowiązani działać na rzecz wszystkich mieszkańców i wykonać zlecenia, jakie nakłada na nich ustawa o samorządzie terytorialnym. Nie można porównywać tego klubu do Korony, bo ona jest spółką, w której miasto ma 99 procent udziałów. Jesteśmy zobowiązani do tego, aby o tę spółkę dbać w należyty sposób. Znamy zasady zatrudniania pracowników, wiemy, na co wydawane są pieniądze. Miasto decydując się na finansowanie Korony, inwestuje w swój majątek - zaznaczał Stachura.
Dyrektor kancelarii prezydenta przytoczył dane, iż do kasy klubu piłki ręcznej w latach 2010-22 wpłynęło z Miasta Kielce 25 milionów złotych, w tym 7 milionów w tej kadencji. - Trzy miliony przeznaczyliśmy na szkolenie młodzieży. 375 tysięcy złotych przekazaliśmy drużynie w nagrodę za ubiegłoroczny sukces w Lidze Mistrzów, to były pieniądze z rezerwy pana prezydenta. Ale ten klub nie jest spółką miejską, nie mamy wpływ na budowanie jego budżetu, nie mamy wglądu na jego rozliczenia finansowe. Jako samorząd jesteśmy stawiani pod ścianą. W tym roku ze względów finansowych zrezygnowaliśmy z promocji miasta poprzez sport, ale nie jest powiedziane, że nie będzie jej w następnych latach. Dziś tak krawiec kraje jak mu materiał staje - dodał Stachura.
O tę perłę trzeba dbać
Podczas debaty wypowiadali się radni miejscy. Marcin Stępniewski tłumaczył: - Z wypowiedzi dyrektora Stachury wynika, że tego wsparcia dla klubu nie będzie. Można odnieść wrażenie, że klub dla władz miasta znaczy zero. My tymczasem nie powinniśmy dziś rozmawiać, czy wspierać piłkę ręczną w Kielcach, tylko w jakiej formie to robić. Mamy perłę, o którą powinniście dbać a tego nie robicie.
Kamil Suchański zwrócił się do prezydenta: - Zmienił pan zasady w trakcie gry, z budżetu miasta wyparowały pieniądze przeznaczone na promocję Kielc poprzez sport. Nie znalazł pan takich środków i nie widzi pan możliwości ich pozyskania. Inicjatywa uchwałodawcza jest jednak po pańskiej stronie. Nie ma obaw, żeby radni jej nie poparli. W 1,5-miliardowym budżecie powinny znaleźć się pieniądze na promocję poprzez sport. Jeśli zostawimy klub samemu sobie, to miasto także straci wpływy do budżetu.
Prezydent Bogdan Wenta odpowiadał, że jest otwarty na propozycje znalezienie wsparcia dla klubu. Katarzyna Czech-Kruczek, wiceprzewodnicząca Rady Miasta zauważyła: - Mamy w strategii określone cztery filary, promocja poprzez sport jest jedną z nich, po czym okazuje się, że na ten cel przeznaczonych jest zero złotych. Tu jest pies pogrzebany. Miasto lekką ręką ofiarowuje Koronie trzy miliony złotych a mamy przecież drugi klub zawodowy, który wpisuje się w strategię promocji miasta. Całkowite odwrócenie się od klubu jest nie na miejscu.
Koza do Wenty: ma pan moralny obowiązek
Radny Wiesław Koza zwrócił się do Wenty: - Pan swoją pozycję zbudował na piłce ręcznej, mam pan moralny obowiązek do tego, aby udzielić klubowi wsparcia. Jak pan teraz wygląda w oczach społeczeństwa i kibiców? Drużyna jest w poważnych tarapatach, ale nie możemy stracić takiej marki. Musimy jej pomóc, aby mogła przetrwać ten trudny okres.
Radni sugerowali, aby znaleźć rozwiązanie formalne, które umożliwiłoby miastu pomoc dla piłkarzy ręcznych w zamian za promocję miasta oraz gdzie można poszukać pieniędzy. Szczepan Ruman, prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria, obecnie tytułowego sponsora drużyny występującej w PGNiG Superlidze apelował, aby relacje miasta i klubu stały się mniej "konfrontacyjne", wtedy i współpraca może wyglądać lepiej.
Prezydent: odrzućmy emocje
Wielu występujących podkreślało, że nie można pozwolić klubowi upaść, bo jego odbudowa może później potrwać bardzo długo. Władze miasta zapewniły, że będą szukały rozwiązań, jak wygospodarować pieniądze.
- Nie jest tak, jak słyszałem, że przygotuj uchwałę, my cię poprzemy i po dwóch tygodniach będzie inna rozmowa. Jako miasto możemy wykupić promocję jako usługę, jeśli znajdą się pieniądze. Czy będą to kwoty odpowiednie dla klubu, to jest już druga sprawa. Powinniśmy teraz skumulować siły i odrzucić emocje, na pewno miasto będzie starało się w jakiś sposób pomóc klubowi - zakończył dyskusję prezydent Wenta.