Industria Kielce - MMTS Kwidzyn 35:24 (14:11)
Industria: Wałach, Mestrić - Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, A. Dujshebaev, Karacić, Moryto, D. Dujshebaev, Thrastarson, Surgiel, Paczkowski, Nahi.
MMTS: Chruściel, Zakreta, Matlęga - Grzenkowicz, Kamyszek, Guziewicz, Welcz, Potoczny, Jarosz, Landzwojczak, Cherkashcenko, Chałupką, Jankowski, Lewczyk.
Kwidzyn postawił trudne warunki
Kielczanie odnieśli w sobotę trzecie zwycięstwo w ciągu tygodnia, choć problemów kadrowych w drużynie wciąż nie brakuje. Zespół mógł odczuwać także zmęczenie po czwartkowym spotkaniu z norweskim Kolstad Handball w Lidze Mistrzów. Początek meczu w Hali Legionów był niemrawy w wykonaniu Industrii.
Goście potrafili zaskoczyć faworyta i po 10 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat 4:3 dla kwidzynian, zaś pięć minut później prowadzili oni już 6:4... Wynik ten zawdzięczali skutecznej grze w obronie, dobrze spisywał się też ich bramkarz Łukasz Zakreta, który w pierwszej połowie sparował skutecznie trzynaście rzutów gospodarzy.
Dylan Nahi znów jako kołowy
Dopiero po 20 minutach gry podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli przejmować kontrolę nad meczem, odrobili straty, wyszli na prowadzenie, ostatecznie do przerwy wygrywali 14:11. Po zmianie stron nie było już wątpliwości, kto dominuje na parkiecie. W szeregach kielczan wyróżniał się Dylan Nahi, który pod nieobecność dwóch kołowych gra na tej pozycji. Został MVP meczu, a bramkarze Sandro Mestrić i Miłosz Wałach zanotowali łącznie 15 udanych interwencji (Andreas Wolff odpoczywał po spotkaniu z Kolstad).
Surgiel: przebudziliśmy się po przerwie
Drugą połowę kielczanie wygrali 21:13, zaś cały mecz 35:24. - Przespaliśmy pierwszą połowę, wydaje mi się, że zrobiliśmy za dużo błędów. Nie wykorzystaliśmy wielu okazji sam na sam. Na szczęście w drugiej części się już przebudziliśmy i dokończyliśmy mecz po naszej myśli. Wiedzieliśmy, że musimy narzucić wyższe tempo i wykorzystywać nasze sytuacje, walczyć mocniej w obronie, co przyniosło skutek - opowiadał po meczu Cezary Surgiel, jeden z kieleckich zawodników.
Lijewski: duże zmęczenie w nogach
Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii, przyznał, że drużyna odczuwała już obciążenia całego tygodnia, w którym rozegrała w sumie trzy pojedynki.
- Zmęczenie w nogach było bardzo wielkie, sami sobie też stwarzaliśmy problemy, szczególnie w pierwszej części spotkania. Nie wykorzystywaliśmy sytuacji sam na sam z bramkarzem drużyny przeciwnej, dlatego ten mecz był w miarę wyrównany. Natomiast w drugiej połowie chłopaki narzucili wyższe tempo w obronie, było jeszcze więcej kontrataków. Od 30 minuty graliśmy lepiej, jeśli chodzi o atak pozycyjny, dlatego wynik był na naszą korzyść. Bardzo się cieszymy z Talantem, że pomimo dużego zmęczenia, to tempo i intensywność z naszej strony była bardzo duża. Nie ma żadnych nowych kontuzji, co również jest ważnym aspektem, bo gramy ważny mecz w przyszłym tygodniu w Aalborgu i chcemy się tam zaprezentować z bardzo dobrej strony - podsumował Lijewski.
Najpierw Aalborg, potem "święta wojna"
6 marca we wtorek Industria gra wspomniany mecz w duńskim Aalborgu w Lidze Mistrzów (nasz zespół już zapewnił sobie awans do 1/8 finału rozgrywek), początek o godzinie 20.45. Z kolei 21 marca czekać nas będzie kolejna odsłona "świętej wojny" między najlepszymi polskimi zespołami, tym razem w Płocku. Kielczanie zagrają tam z Orlenem Wisłą.