O tym sporze głośno jest już od kilkunastu miesięcy. Mieszkańcy szeregowych domków i bloków przy ulicy Wojska Polskiego dość przypadkowo dowiedzieli się, że tuż przy ich terenie, w pobliżu tzw. Psich Górek, ma powstać nowe osiedle składające się z sześciu bloków.
- Pewnego dnia po prostu zobaczyliśmy, że na tym terenie trwa wycinka drzew. Wówczas dzięki szybkiej reakcji udało nam się ją powstrzymać - wspomina pani Anna, jedna z mieszkanek bloków przy ul. Wojska Polskiego. - Okazało się, że doszło do zamiany gruntów, które kiedyś należały do Urzędu Miasta. Teren, który miał być zarezerwowany na ogólnodostępne grunty zielone, trafił w ręce inwestora. A ten to wykorzystał i wystąpił o uzyskanie warunków jego zabudowy. Teraz jego wniosek jest procedowany - dodaje pan Piotr.
Mieszkańcy nie zamierzają się poddawać. Apelują do władz miasta o zatrzymanie inwestycji, która na zawsze odmieni popularne Psie Górki.
- Działka, na której mają stanąć bloki, pełni rolę buforu dla terenów cennych przyrodniczo. W 2019 r. nawet samo miasto zleciło inwentaryzację tego obszaru, która potwierdziła, że jest tam wiele cennych gatunków zwierząt i roślin. Każde prace budowlane będą prowadzić do zniszczenia tego terenu - zaznacza pani Anna. - Nam nie mieści się w głowie, że władze miasta, które mają stać na straży przyrody w mieście, podejmują decyzje, które doprowadzą do jej zniszczenia - dodaje pan Piotr.
Na razie nie wiadomo, kiedy władze miasta podejmą ostateczną decyzję w sprawie zabudowy okolic Psich Górkach.