Agata Wojda, nowa prezydentka Kielc: nie składałam obietnic bez pokrycia

i

Autor: Wiktoria Mitura

Rozmowa

Agata Wojda, nowa prezydentka Kielc: nie składałam obietnic bez pokrycia

2024-04-28 9:52

Wygrana jest i plany na rozpoczęcie urzędowania również. Agata Wojda podczas rozmowy z naszą reporterką opowiedziała jak będą wyglądać jej początki pracy na fotelu prezydenta Kielc. Zdradziła też, co zrobi, żeby zmniejszyć miliardowy dług miasta.

Wiktora Kmiecik: Dla Kielc to historyczny moment. Historyczny, dlatego że po raz pierwszy w historii kobieta została prezydentem Kielc. To na pewno niezwykłe emocje i dużo radości.

Agata Wojda: - Ja, myślę, że dla każdego bez względu na płeć, kto by wygrał, to by były bardzo mocne emocje i też ogromna radość. Faktycznie jestem pierwszą kobietą, która w wyborach bezpośrednich, czyli głosami mieszkanek i mieszkańców, została wybrana na to stanowisko.

Sam akt głosowania oczywiście jest przemiły, bo większość mieszkańców zdecydowała  się powierzyć w moje ręce los naszego miasta. Natomiast myślę, że bardzo istotne było też to, co się działo na ulicach i nadal się dzieje. To są niesamowite gesty, życzliwości, sympatii, bardzo budujące, bardzo wzmacniające i przy tym poczuciu ogromu odpowiedzialności, która za chwilę będzie na mnie ciążyć. To naprawdę jest wzmocnienie, które trudno przecenić.

Jakie emocje towarzyszyły Pani podczas kampanii wyborczej?

- Właśnie ze względu na to, o czym mówiłam, czyli tej życzliwości, która była na ulicach, oczywiście nie w stu procentach, bo to jest oczywiste, że spotykałam się z różnymi ludźmi. Także, którzy mieli inne poglądy, ale te emocje czuć było na ulicach. Ludziom zależy, interesują się, co było miłe, szczególnie, że jesteśmy po jeszcze niedawno bardzo intensywnym okresie kampanii parlamentarnej, która też była bardzo emocjonująca i mam wrażenie, że wiele osób po tej kampanii trochę spróbowało odłożyć politykę na boczny tor.

Okazuje się, że mimo niższej frekwencji w wyborach samorządowych, to takie rzeczy budzą zainteresowanie, budzą dyskusję, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Chciałabym, żeby to wybory samorządowe cieszyły się największą popularnością i zainteresowaniem, dlatego, że decydujemy o sprawach, które są nam najbliższe, wpływają nasze codzienne życie i tak naprawdę dotykamy tych problemów samorządowych, a czasem ta telewizyjna, wielka polityka nas bardziej angażuje.

Świętokrzyskie. Doping kibiców na meczu Industria Kielce - SC Magdeburg w Lidze Mistrzów

Czy jest Pani zadowolona ze swojej kampanii wyborczej?

- Jestem z niej bardzo zadowolona. Dlatego, że udało mi się w tej kampanii, po pierwsze położyć na taką bezpośredniość i spotkania z mieszkańcami, co zawsze mam wrażenie było takim moim znakiem rozpoznawczym, że nie tylko okres kampanii wyborczej, ale całe moje pełnienie funkcji publicznych w naszym mieście to nie odcinanie się od ludzi, tylko życie na ulicach naszego miasta i bycie tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Jestem w nich aktywna. Nie dlatego, że pełniłam funkcję na przykład radnej czy wiceprezydentki, ale dlatego, że jestem mieszkanką bardzo zaangażowaną w życie naszego miasta i z tego tytułu kampania była dość pracowitym okresem. Ale jestem zadowolona dlatego, że udało mi się narzucić taki ton rozmowy o mieście jego problemach i wyzwaniach. Ja miałam bardzo ważny, mocny cel, żeby w tej kampanii zaprezentować wiele obszarów punktów programowych. Nie takich wymyślonych na poczekaniu, tylko takich przemyślanych, skonsultowanych z grupami ekspertów.

Bardzo się starałam, żeby na wielu moich konferencjach prasowych były autorytety w danej dziedzinie. Ludzie, którzy w jakiś obszarach pracują i mają doświadczenie, którzy trochę właśnie swoim autorytetem swoją wiedzą zaręczają, że rzeczy, o których mówimy, po pierwsze są realne, a po drugie są bardzo miastu potrzebne. Bardzo się cieszę, że były na takim merytorycznym poziomie, że rozmawialiśmy o konkretnych rozwiązaniach.

Moją intencją było to, żeby w kampanii nie składać obietnic bez pokrycia. Startowałam w takim duchu ogromnej odpowiedzialności, że jeżeli jest szansa, że wygram te wybory, to będzie to pierwszy pakiet rozliczania mnie ze złożonych deklaracji, dlatego zawsze mówiłam, to nie są obietnice, to są deklaracje. Plan działania jest ambitny, nie ukrywam, natomiast to jest też taki nasz barometr. Nasz, bo mówię o jakimś zespole, z którym będę współpracować.

Pierwsze dni prezydentury

Powiedzmy sobie coś więcej na temat tego planu działania, bo już w maju obejmie pani oficjalnie stanowisko prezydentki Kielc. Od czego Pani zacznie?

- Chciałabym narzucić zmiany pewnych priorytetów. Dużo w tej kampanii mówiło się i zupełnie słusznie, że musimy dać nowy impuls rozwojowy dla miasta. Kwestie gospodarcze, kwestie związane z przedsiębiorczością, to wpłynie później na wiele obszarów naszego życia. Musimy się skupić na polepszeniu stanu finansów publicznych. Do tego najlepszą metodą jest zwiększenie wpływów do budżetu chociażby z tytułu podatku od nieruchomości, z tytułu zwiększenia ilości przedsiębiorców, którzy będą zatrudniać większą ilość osób i tutaj też Ci pracownicy będą odprowadzać podatek pit, bo przecież miasto ma w nim swój udział.

No to jest też efekt w postaci dobrych impulsów dla mieszkańców. Jeżeli będziemy tutaj tworzyć dobre przestrzenie do inwestowania, to będzie się tworzyć pakiet lepszych, lepiej płatnych i bardziej satysfakcjonujących stanowisk pracy. A to jest taka największa bolączka. Moją ambicją jest, żeby te miejsca i te przestrzenie aktywności zawodowej spełniania się zawodowego były właśnie w Kielcach. Jeżeli mamy ten podstawowy pakiet życiowy związany z dobrymi miejscami pracy to musimy położyć nacisk także na jakość usług publicznych, z których korzystamy. Dobra komunikacja publiczna, funkcjonalna, która będzie prowokować mieszkańców, żeby być może zostawiać swoje auta. Dobra opieka żłobkowa, bo jeżeli jesteśmy młodzi, kończymy studia i znajdujemy dobrą pracę to za chwilę myślimy o tym, żeby założyć rodzinę. Dobra jakość edukacji, żeby nasze szkoły były bezpieczne dla dzieci, ale też stawały się miejscami edukacji, które dają później szansę do podjęcia jakichkolwiek studiów. Też współpraca z uczelniami idąc po kolei.

Nie bez znaczenia jest jakość przestrzeni publicznej. Jest taki etap, kiedy ludzie szukają trochę spokojniejszego miejsca do życia. Oczywiście kto lubi gwar dużej metropolii, pewnie pojedzie do Warszawy, czy do innego dużego miasta. Natomiast wielu ludzi dzisiaj, szczególnie młodych, wybiera taki slow life, czyli ceni sobie komfort, czas na odpoczynek, czas na spędzanie czasu z przyjaciółmi. I tu przestrzeń publiczna, która nam oferuje taką możliwość jest bardzo ważna. Nasze położenie, nasza specyfika.

Trzeba popracować nie tylko nad centrum miasta, trzeba też popracować nad kieleckimi osiedlami. Tam w dużej mierze koncentruje się głównie nasze życie. Tam robimy zakupy, tam jest sporo seniorów, którzy potrzebują przestrzeni. Na pewno potrzeba placów zabaw, czyli tych miejsc kreatywnych dla dzieciaków. No te obszary się tak ze sobą zazębiają, więc myślę, że dobry impuls rozwoju gospodarczego będzie się przekładał także na możliwości finansowe rozwoju miasta w innych zakresach.

Podczas ostatniej konferencji prasowej, która odbyła się już po wyborach, wspominała Pani o zmianach, które będą się działy w ratuszu. O co w nich chodzi?

- Ja z pewnością nie jestem osobą, która chciałaby wnosić ze sobą jakąś dużą rewolucję, bo za rewolucją zawsze są różnego typu obawy, a uważam, że jest wiele dobrych potencjałów w urzędzie miasta. W takim sensie kapitału społecznego pracowników doświadczonych, których nie tyle trzeba wykorzystać, ale dać im szansę do dobrego wykorzystania ich umiejętności. Jest wiele obszarów w zakresie pozyskiwania danych, możliwości analitycznych, które musimy w każdym obszarze wykorzystać. Musimy się tego wspólnie nauczyć. Bardzo duży aspekt chce położyć na cyfryzację usług, która będzie z korzyścią dla mieszkańców, ale też będzie ułatwiać pracownikom wykonywanie ich codziennych obowiązków.

Natomiast mówiłam o takich aspektach w kampanii wyborczej, które będą nam dawaly możliwość interdyscyplinarnego zarządzania. Dzisiaj każdy realizuje swoje jakieś mikro cele, nie widząc większego celu. Czemu służą drobne cegiełki, które dokładamy w swojej pracy? Chciałabym, żeby powstało Biuro Rozwoju Miasta, czyli łączące takie kluczowe elementy związane z planowaniem przestrzennym ze Smart City, czyli całym zasobem informacji o mieście i prognozowaniu przyszłości i trendów związane także z komórką do spraw partnerstwa.

W wielu miastach korzysta się z takich narzędzi, współpracy publicznych, instytucji z biznesem, a szczególnie to jest ważne w przypadku, kiedy sytuacja finansowa miasta no powiedzmy sobie, nie jest zbyt optymistyczna. W tym obszarze powinien się znaleźć także centrum obsługi inwestora, czyli taka komórka, która będzie proaktywna, będzie kreowała pewne rozwiązania. No i tych potencjalnych inwestorów będzie tutaj w stanie nie tylko przyciągnąć dobrą obsługą, ale przede wszystkim przeprowadzić przez wszystkie formalne procesy. Chciałabym, żeby to była komórka, która będzie trochę mentalnie w urzędzie, ale jedną nogą stojąca w biznesie, czyli rozumiejąca te potrzeby i mentalność funkcjonowania przedsiębiorców.

Myślę, że tutaj dobrym miejscem, czy przestrzenią do wykorzystania potencjału są Targi Kielce, które przecież na co dzień spotykają się z biznesem i są tam ludzie, którzy z jednej strony znają procedury, bo funkcjonują w administracji publicznej, bo to przecież spółka miejska, a z drugiej strony ten kontakt i otwarcie na świat jest myślę bardzo duże.

Miliardowe zadłużenie miasta

Na koniec muszę zadać to pytanie, dość trudne pytanie. Czy ma już Pani jakieś plany na to, aby pomóc miastu wyjść z miliardowego już długu, albo chociaż go zmniejszyć?

- To jedno z większych wyzwań dla kogokolwiek, kto nie zostałby prezydentem. Jedna rzecz, o której już mówiłam, to zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu głównie działalności gospodarczej, ale także większej ilości ludzi, która będzie u nas funkcjonować. Zresztą sama karta mieszkańca, o której mówiłam, czyli taki możliwość weryfikacji, który jest mieszkańcem Kielc, żeby zaprojektować na przykład bonusy dla mieszkańców, czyli tych, którzy się wspólnie składają w swoich podatkach na usługi publiczne. To może też być jednym z elementów, który zachęca ludzi, żeby meldować się na terenie naszego miasta, żeby tutaj rozliczać swoje podatki, co automatycznie zwiększy wpływy do budżetu.

Kwestia cyfryzacji też może wprowadzić może nie jakieś horrendalne, ale oszczędności. I ważny element, kto wie, czy nie najważniejszy, to jest kwestia nowych relacji z administracją rządową. Mam nadzieję, że ten dialog, który dzisiaj jest, samorządowo-rządowy, przyniesie nam efekty w postaci dobrej rekompensaty utraty wpływów. To jest tak, że jeżeli rząd planuje ulgi podatkowe i cieszą się z tego podatnicy, czyli także mieszkańcy naszego miasta, to obniżenie stawki podatkowej wpływa na mniejsze wpływy do budżetu. Do tej pory trochę nie mieliśmy takiego partnerstwa w rekompensowanie tych wpływów. To, że ktoś przypiął papierowy czek na inwestycje, to nie znaczy, że uzupełnia nam wpływy.

I tutaj ta przejrzystość, transparentność, jasne kryteria, na jakich zasadach samorządy mogą uzyskiwać z rządu tą rekompensatę. To jest kilkadziesiąt milionów złotych w skali roku. Ogromne pieniądze, które możemy przeznaczyć chociażby na godne wynagrodzenia pracowników i myślę, że to jest jeden z kluczowych elementów, o którym już rozmawiają zrzeszenia samorządowców czy Unia Metropolii Polskich czy Związek Miast Polskich. Musimy tą kwestię uregulować, bo samorządy biednieją, a jak samorządy biednieją, to stają się mniej autonomiczne i samorządne, a to jest przecież istotą ich działania.

Ogromny plan działania trzeba przyznać. Życzymy powodzenia, na pewno nie tylko my, ale i również mieszkańcy Kielc, którzy oczekują zmian. Bardzo dziękuję za rozmowę.

- Bardzo Państwu dziękuję za uwagę i do zobaczenia na ulicach naszego miasta i pewnie wkrótce w urzędzie, w sprawach, które są dla państwa bolączkami.

Nowi prezydenci i burmistrzowie największych miast w Świętokrzyskiem - zobacz galerię zdjęć poniżej.