Sport

Dylan Nahi, piłkarz ręczny Industrii oraz mistrz Europy przyznaje: kibice z Kielc są jednymi z najlepszych w Europie!

2024-03-21 7:48

Niespełna 25-letni Dylan Nahi od 2021 roku reprezentuje Industrię Kielce. Jest podporą zespołu mistrza Polski i zarazem reprezentacji Francji, z którą zdobył niedawno Mistrzostwo Europy piłkarzy ręcznych. Opowiedział nam o najbliższych spotkaniach w Orlen Superlidze oraz Lidze Mistrzów a także swoim życiu w Kielcach.

Industria Kielce szykuje się do ważnych spotkań w najbliższych dniach i tygodniach. W czwartek 21 marca zagra na wyjeździe ze swoim odwiecznym rywalem, Orlenem Wisłą Płock na wyjeździe (początek o godzinie 17.30). To będzie mecz na szczycie polskiej superligi szczypiornistów.

Z kolei już 27 marca i 3 kwietnia kielczanie zmierzą się w 1/8 finału z duńskim GOG Handbold, najpierw na wyjeździe, potem w Hali Legionów. O zbliżających się spotkaniach opowiedział serwisowi eska.pl Dylan Nahi, skrzydłowy mistrza Polski i reprezentant Francji (wychowanek Paris Sport Club oraz były gracz Paris Saint-Germain).

Przed wami trudne mecze. Na początek zmierzycie się w Płocku z Orlenem Wisłą, tego rywala w Kielcach oczywiście przedstawiać nie trzeba.

- Tak, to będzie dla nas trudny okres, pełen wyzwań. Obecny sezon wkracza już w decydującą fazę, teraz już nie możemy sobie pozwolić na wpadki. Jesteśmy zadowoleni z tego, że znaleźliśmy się w fazie finałowej Ligi Mistrzów, ale najważniejsze spotkania dopiero przed nami. Chcemy wygrywać każdy mecz. Jeśli chodzi o Płock - w grudniu ubiegłego roku przegraliśmy z nim we własnej hali różnicą jednego gola (28:29 - przyp. PSta), nasze pojedynki są zawsze zacięte, wyrównane, pełne emocji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to sportowa wojna. Wiemy, że czeka nas ciężki wyjazd, ale chcemy zrewanżować się Orlenowi Wiśle za porażkę u siebie. Od tego czasu minęło już kilka miesięcy, nie rozpamiętujemy jej, jesteśmy zmotywowani do tego, żeby wygrać w Płocku.

W ostatnich tygodniach czy miesiącach Industria borykała się z wieloma problemami kadrowymi. W niektórych meczach z konieczności musiałeś występować na kole, choć twoja nominalna pozycja na boisku to skrzydłowy. Zebrałeś jednak wiele słów uznania za swoją grę.

- Nie ma w tym niczego szczególnego. Przede wszystkim pomagam drużynie, jestem gotów występować na różnych pozycjach, aby tylko zespół miał ze mnie pożytek. Jeśli była taka konieczność gry na kole, to starałem się oczywiście wywiązać z tego zadania jak najlepiej.

Fakt, nie był to dla nas łatwy czas, drużynę prześladowały kontuzje, ale zawsze, kiedy wychodzimy w siedmiu na plac gry, każdy daje z siebie wszystko. Jesteśmy przyzwyczajeni do walki o zwycięstwa, wysokie cele. To jest sport, czasem przychodzą ciężkie momenty, ale musimy sobie z nimi radzić.

Świętokrzyskie. Industria Kielce zagrała z MMTS Kwidzyn w Orlen Superlidze. Odbył się też Dziki Mecz

W 1/8 finału Ligi Mistrzów zmierzycie się z duńskim GOG Handbold. Czeka was trudny dwumecz, co wiecie o tym przeciwniku?

- Ja będę miał okazję po raz pierwszy zagrać z tą drużyną, więc trudno mi mówić o jakichś szczegółach. Pamiętajmy jednak, że każdy zespół, który wchodzi do fazy finałowej Ligi Mistrzów jest groźny. Na tym poziomie nie ma już łatwych przeciwników, musimy być przygotowani do walki z każdym. To drużyna, która ma silnych zawodników, mocnego bramkarza, na pewno postawi nam trudne warunki.

W styczniu z reprezentacją Francji zdobyłeś mistrzostwo Europy. Emocje już opadły, ale warto wrócić do tego turnieju i powspominać.

- Co mogę powiedzieć, byliśmy bardzo szczęśliwi z mistrzostwa, to piękny czas dla francuskiej piłki ręcznej. Poprzedni tytuł mistrza Europy nasza reprezentacja wywalczyła dziesięć lat temu, w 2014 roku. Tym bardziej cieszy fakt, że wróciliśmy na sam szczyt. Życie toczy się jednak do przodu, są kolejne wyzwania, teraz jestem w Kielcach i tu chcę powalczyć o następne trofea.

Od dwóch lat mieszkasz, grasz w Kielcach. Nie sposób porównać Paryża, gdzie się urodziłeś, do miasta, które liczy niespełna 200 tysięcy mieszkańców, ale opowiedz, jak się czujesz u nas.

- Dobrze się tu czuję, moja rodzina, żona i dwoje dzieci również. Tu jest teraz nasze życie.

Masz swoje ulubione miejsca w Kielcach?

- Najwięcej czasu spędzam oczywiście w hali, tu trenujemy, rozgrywamy swoje mecze, więc to mój drugi dom. W miarę możliwości staram się też poznawać inne rejony Kielc, ale też odwiedzam inne miasta jak Warszawa czy Kraków. Moim zadaniem jest gra, reprezentowanie klubu, trzeba zaaklimatyzować się w nowych warunkach, więc wielkość miasta czy pogoda nie mają tu większego znaczenia.

Do miejsc, które odwiedzasz w Kielcach możemy też zaliczyć stadion Suzuki Arenę, gdzie swoje mecze rozgrywają piłkarze Korony.

- Tak, w tej drużynie występuje mój przyjaciel z Belgii, Martin Remacle. Kiedy tylko mogę, oglądać w akcji jego oraz kolegów z zespołu. Kibicujemy sobie wzajemnie i wspieramy się.

Piłka ręczna jest bardzo popularna w Kielcach. Może to będzie banalne pytanie, ale jakie to uczucie grać przed taką publicznością jak ta w Hali Legionów?

- Mam świetny kontakt z kibicami z Kielc, w ogóle uważam, że są jednymi z najlepszych w Europie. Jestem o tym przekonany w stu procentach. To sama przyjemność występować przed takimi fanami. Lubią piłkę ręczną, dobrze czują się w naszej hali, stwarzają tu znakomitą atmosferę. Ja jestem dumny, że mogę grać dla nich i sprawiać im radość. Dziękuję też za wsparcie kolegom z drużyny, klubowi, sztabowi szkoleniowemu na czele z trenerem Tałantem Dujszebajewem, który dla mnie jest tutaj jak drugi ojciec.

Od początku twoją ulubioną dyscypliną była piłka ręczna, czy we Francji próbowałeś swych sił też w innych?

- Tak przed laty, jak i obecnie, jeśli tylko mam okazję, lubię koszykówkę, futbol amerykański, piłkę nożną.

Twój kontrakt z Industrią kończy się w 2025 roku. Zastanawiałeś się już nad swoją dalszą przyszłością w Kielcach?

- Nie, trudno powiedzieć, co będzie w przyszłym roku. Dziś gram w Kielcach i z tym zespołem chcę walczyć o jak najwyższe cele.

Dziękuję za rozmowę.

Dylan Nahi i Martin Remacle

i

Autor: Piotr Stańczak Dylan Nahi (z lewej) kibicuje z trybun Martinowi Remacle i piłkarzom Korony Kielce. Tu po meczu z Legią Warszawa.