Kielczanie zanotowali w końcówce przestój pięciu minut bez rzuconej bramki. Na cztery minuty przed końcem na 28:27 dla Flensburga trafił Gottfridsson. Niemcy wyszli na prowadzenie i wygrali cały mecz 31:30.
- Sami popełniliśmy błędy w obronie i zmarnowaliśmy dwie, trzy stuprocentowe akcje. Nie zdobyliśmy bramki i tego najbardziej szkoda. A gol Gottfridssona, dający prowadzenie Flensburgowi... To był wypadek. To powinna być nasza piłka - nie ukrywa Talant Dujszebajew.
- Kiedy się przegrywa, to bardzo boli. Po takim meczu trzeba się szybko podnieść, dalej walczyć i pracować - zaznacza trener drużyny.
Następnym rywalem kielczan w Lidze Mistrzów będzie MOL-Pick Szeged. To spotkanie zostało zaplanowane na środę, ale z powodu wystąpienia koronawriusa w ekipie Węgrów nie wiadomo, czy dojdzie do skutku.