– Łącznie będziemy mieć około 350 osób – mówi nam Magdalena Oszczepalska z Hotelu Ameliówka. – Myślę, że każdy w tej sytuacji zachowałby się tak samo. Nie mogliśmy patrzeć na to, jak ci ludzie cierpią, jak matki z dziećmi na mrozie przechodzą przez granicę – dodaje.
Do obiektu trafiły tylko kobiety z dziećmi z różnych zakątków Ukrainy, także z tych terenów, na które od kilku dni spadają rosyjskie bomby.
- Wiadomo, że te osoby nie przyjechały do nas na wakacje. Część jest w złej kondycji psychicznej i fizycznej. Potrzebowali opieki medycznej, ale mamy już wszystko na miejscu. Dlatego też bardzo dziękujemy wszystkim osobom, które w odruchu serca pomagają nam w tym wszystkim. Ci ludzie potrzebują tego – podkreśla Magdalena Oszczepalska.
Dalsza pomoc na pewno będzie potrzebna. O szczegółach pracownicy Ameliówki będą informować w mediach społecznościowych.