Kielczanie pomimo dwudziestu pięciu minut gry w przewadze – po czerwonej kartce grającego dla gospodarzy Bartosza Kwietnia – nie zdołali odrobić jednobramkowej straty z pierwszej połowy, a nawet stracili kolejnego gola.
- Niestety straciliśmy bramkę po bardzo głupim faulu w polu karnym. Z przebiegu pierwszej połowy wydawało się, że strzelenie przez nas gola jest kwestią czasu i powinno się wszystko dobrze ułożyć. Druga żółta kartka dla Bartosza Kwietnia powinna nam dużo pomóc, ale tak się nie stało. Cały czas mamy dużo złych wyborów, za dużo nerwowości w sytuacjach podbramkowych. O pewnych rzeczach rozmawialiśmy w przerwie. Gdyby zespół realizował te założenia, to myślę, że mielibyśmy szanse na lepszy wynik. Niestety jest to kolejny mecz, w którym z przebiegu spotkania nie wygląda to najgorzej, ale to przeciwnik jest lepszy od nas. Na tym polega piłka. Strzelanie bramek przychodzi nam bardzo ciężko - mówi trener Maciej Bartoszek.
Najbliższa szansa na rehabilitację już w sobotę. Tego dnia Korona gra na wyjeździe ligowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec.