Spis treści
- "Scyzoryk, Scyzoryk" - tak na niego wołali
- Gwizdy, przekleństwa i... obraźliwy gest
- Rekord frekwencji w tym sezonie
- Wulgaryzmy, wyzwiska, ale bez interwencji
"Scyzoryk, Scyzoryk" - tak na niego wołali
Piotr Marzec " Liroy", raper, ale też były poseł na sejm, wychował się w dzielnicy Sady. W swoich piosenkach często nawiązywał do rodzinnych Kielc. Najsłynniejszy utwór " Scyzoryk" fani po raz pierwszy mieli okazję usłyszeć w 1995 roku, ale - jak wspomina sam Liroy - słowa tej piosenki zaczął pisać wiele lat wcześniej. - Gdziekolwiek nie byłem, to wołali na mnie " Scyzoryk". Stąd pomysł na tę piosenkę - wspominał między innymi przed premierą najnowszego filmu "Don't f...k with Liroy", którego jest głównym bohaterem.
Marzec wykonał oryginalną wersję 30 lat temu razem z muzykami innej znanej kieleckiej grupy - Wzgórza Ya Pa 3: "Zajką", " Wojtasem" oraz nieżyjącym już " Radoskórem". W dużej mierze właśnie ten przebój przysporzył mu sławy i popularności.
Gwizdy, przekleństwa i... obraźliwy gest
Kibice mieli okazję usłyszeć na żywo fragmenty "Scyzoryka" przed niedzielnym meczem Korony z Radomiakiem na Exbud Arenie. Liroy wystąpił na zaproszenie kieleckiego klubu. Kiedy zaczął śpiewać i w pewnym momencie z sektora kibiców gości padły przekleństwa i posypały się gwizdy, raper pokazał w ich kierunku gest powszechnie uznany za obraźliwy. Jeszcze mocniej akcentował refren, który brzmi: Scyzoryk, Scyzoryk tak na mnie wołają ludzie spoza mego miasta pewnie oni rację mają, bo ja jestem z Kielc i tak już zostanie a jeśli w to nie wierzysz to... w tym momencie szalikowcy Korony krzyczeli: wyp...., kończąc słowa refrenu.
Pochodzący z Kielc muzyk wykonał piosenkę razem z innym raperem Kazarem. W przerwie meczu wystąpili ponownie, wtedy zaśpiewali już inny utwór Liroya. Obaj wystąpili w "żółto-czerwonych" szalikach Korony.
Marzec ze swoją ekipą przyjechał na stadion około godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Już przy wejściu na sektory pozował do pierwszych zdjęć z kibicami, co możecie zobaczyć w galerii zdjęć poniżej.
Rekord frekwencji w tym sezonie
Jeśli chodzi o sam mecz, powody do zadowolenia mieli wyłącznie kibice gości, bowiem Radomiak wygrał 3:1 (mimo, że już w trzeciej minucie spotkania przegrywał 0:1). Pojedynek oglądało dokładnie 14 125 kibiców, co jest rekordem frekwencji na stadionie w Kielcach zarówno w tym sezonie, jak też jednym z lepszych wyników ostatnich lat. W tym gronie było około 700 fanów "zielonych".
Wulgaryzmy, wyzwiska, ale bez interwencji
Kibice obu zespołów, delikatnie mówiąc, nie darzą się sympatią. W czasie meczu gorąco dopingowali swoich piłkarzy, ale też wiele razy "okładali się" wzajemnie wyzwiskami oraz epitetami, których cytować tu nie będziemy. Padały wulgaryzmy, interweniować i tonować nastroje musiał spiker Korony Paweł Dudek. Jedni i drudzy odpalili race świetlne, w pierwszej połowie doszło do niebezpiecznego zdarzenia, kiedy jeden z szalikowców Radomiaka rzucił racę na pobliski sektor kibiców Korony. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Służby traktowały to spotkanie jako mecz podwyższonego ryzyka. Aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, przekazała, że stróże prawa nie mieli w niedzielę żadnych interwencji związanych z tym piłkarskim starciem.
Więcej o meczu Korona - Radomiak przeczytacie tutaj:
- "Scyzory" kontra "Warchoły"! Tak dopingowali kibice na Exbud Arenie!
- Porażka Korony Kielce w Świętej Wojnie. Radomiak przerwał świetną passę. Zapis relacji live
Fragment występu duetu raperów Liroy - Kazar możecie obejrzeć na wideo poniżej.
