Spis treści
- Ponura sława Młodej 4 w Kielcach
- Miasto myśli o nowych mieszkaniach
- Ogłoszą konkurs
- W planach nowe mieszkania
- Śladem Nowych Jezioran
- Wyburzyć czy... wysadzić?
Ponura sława Młodej 4 w Kielcach
Wieżowiec przy Młodej 4 znajduje się na osiedlu Czarnów, blisko stacji kolejowej. Budynek - widmo chluby miastu nie przynosi, aczkolwiek o jego złą sławę zadbali też niegdysiejsi lokatorzy. Przestępstwa, wandalizm, pożary, interwencje służb swego czasu były tam niemal "na porządku dziennym". Później mieszkańców wykwaterowano, blok został pusty i zdewastowany, z swoją ponurą sławą. Zamurowano i zabezpieczono blachą otwory, aby nikt nie mógł wejść do środka.
W bloku do dyspozycji było 157 mieszkań o różnej powierzchni. W sumie przebywało tam około 500-600 osób. Lokatorzy mieli różne nawyki czy przyzwyczajenia, choć przesadą byłoby umieszczenie wszystkich pod "jedną kreską" i napisanie, że przebywało tam wyłącznie patologiczne środowisko czy tylko ludzie mający jakieś konflikty z prawem. Tak czy inaczej, władze miasta szukają dziś pomysłu, jak zagospodarować teren i nadać mu nowe życie.
Miasto myśli o nowych mieszkaniach
- To budynek, który cieszy się złą sławą, natomiast znajduje się w atrakcyjnym miejscu w Kielcach (w pobliżu ulicy Mielczarskiego, kilkaset metrów od stacji kolejowej - przyp. PSta). Chcemy, aby ta przestrzeń zyskała nowe, lepsze oblicze i zrealizować inwestycję mieszkaniową, która będzie cieszyła się dobrym prestiżem i opinią - argumentowała prezydentka Agata Wojda kilka miesięcy temu w rozmowie z serwisem kielce.eska.pl.
Ogłoszą konkurs
Co w tej sprawie zmieniło się w ostatnich miesiącach?
- W najbliższych tygodniach ogłosimy konkurs na zagospodarowanie, wizualizację terenu przy Młodej 4. Skierujemy go do inżynierów czy architektów nie tylko z Kielc ale też innych części kraju. Potem zaproponujemy władzom miasta wybór najlepszej oferty. Z taką firmą czy osobą fizyczną możemy później podpisać umowę na opracowanie dokumentacji technicznej. Docelowo chcemy zburzyć wieżowiec, ale w ramach przyszłej inwestycji - informuje w rozmowie z kielce.eska.pl Krzysztof Miernik, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków.
W planach nowe mieszkania
Kiedy samorząd będzie miał już gotową dokumentację techniczną, może wówczas ubiegać się o pieniądze na zagospodarowanie terenu, na przykład z Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) lub innych źródeł. Według wstępnych dziś założeń, w miejscu obecnego wieżowca, powstałoby np. od trzech do pięciu mniejszych budynków, liczących najwyżej trzy piętra, z mieszkaniami komunalnymi czy też na wynajem. Z lokali mogliby na przykład korzystać zdolni studenci, pracownicy różnych branż ważnych dla miasta. Niewykluczone, że oprócz mieszkań powstałyby tam również lokale usługowe czy handlowe.
Śladem Nowych Jezioran
- Nie chcemy dziś burzyć starego wieżowca tylko po to, aby został później sam grunt. Dążymy do nowej inwestycji w tym miejscu, stworzenia mini osiedla. W ramach dofinansowania, o które chcielibyśmy się ubiegać, przewidziana jest także rozbiórka istniejącego bloku. Taki scenariusz realizowaliśmy w przypadku osiedla Nowe Jeziorany. Najlepszą koncepcję zagospodarowania terenu przy Młodej powinniśmy wyłonić pod koniec 2025 roku, w listopadzie lub grudniu - wyjaśnia szef Miejskiego Zarządu Budynków.
Kolejnymi etapami będą: opracowanie dokumentacji technicznej, wyłonienie wykonawcy i rozpoczęcie starań o pozwolenie na budowę. Kiedy mogłyby wystartować roboty, zakładając, że wszystko potoczyłoby się zgodni z oczekiwaniami miasta? Stałoby się to raczej po 2026 roku. Stworzenie mini osiedla jest więc kwestią kilku najbliższych lat. Na pewno miasto musi na ten cel szukać pieniędzy z funduszy zewnętrznych, bo nie stać go zrealizować takiego zadania z własnego budżetu.
Wyburzyć czy... wysadzić?
Nie jest rozstrzygnięta sprawa, jak wyburzyć stary wieżowiec. Już przed laty kieleccy włodarze i urzędnicy zastanawiali się nad jego wysadzeniem z użyciem środków pirotechnicznych. W grę wchodzi jednak bezpieczeństwo okolicznych domostw i mieszkańców. - Fala uderzeniowa po wybuchu mogłaby wyrządzić szkody, więc musimy tę kwestię przeanalizować, aby nie stwarzać zagrożenia. Względy bezpieczeństwa bierzemy ponad wszystko - zaznacza dyrektor Krzysztof Miernik.
