Odwołania Andrzeja Prusia chciała grupa radnych, która zarzuciła działaczowi Prawa i Sprawiedliwości m.in. to, że nie wywiązuje się z powierzonych mu obowiązków.
- Stało się to, co powinno było się stać już dawno (na przeszkodzie stała pandemia). Pan Pruś na każdej sesji dostarczał argumentów na złożenia tego wniosku. Niejasności związane z wyborem na prezesa ROT i nadużywanie samochodu służbowego są dodatkowymi argumentami – argumentowali swój wniosek radni PSL.
We wczorajszej sesji uczestniczyło 28 z 30 radnych. Oznaczało to, że do odwołania Andrzeja Prusia potrzeba było 15 głosów. Ostatecznie wniosek w tej sprawie poparło 14 radnych, przeciwko było 12, a dwie osoby wstrzymały się od głosu.
- Po raz kolejny na tej sali wyrażam nadzieję, że uda nam się w tej kadencji dobrze pracować dla rozwoju ziemi świętokrzyskiej. Będę dbał o powagę izby, przestrzeganie reguł, które ustaliliśmy w statucie i byśmy pracowali sprawnie nad rzeczami, które przedstawiają radni bądź zarząd województwa – powiedział Andrzej Pruś zaraz po ogłoszeniu wyników głosowania.
- Cały czas mam wielką pokorę w sercu. Traktuje siebie jako pierwszego wśród równych. Dziękuję za zaufanie i liczę, że będziemy podejmować takie decyzje, które przyczynią się do dobrego rozwoju naszego regionu – dodał.