Korona Kielce – Lech Poznań 0:3 (0:1)
Bramki: Velde 33' 56', Marchwiński 53'
Korona: Zapytowski – Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag (75’ Godinho) – Podgórski, Petrow, Takac (62’ Deaconu), Nono (62’ Kiełb), Łukowski (62’ Błanik) – Szykawka (80’ Kostorz).
Lech: Bednarek – Pereira, Dagerstal, Satka, Rebocho (85' Duglas) – Skóraś (75’ Wilak), Karlstrom, Murawski (85' Amaral), Velde (75’ Ba Loua), Kwekweskiri (65’ Sobiech) – Marchwiński.
Żółte Kartki: Murawski.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 14279.
Po raz kolejny Ronaldo Deaconu rozpoczął to spotkanie na ławce rezerwowych. W pierwszych minutach meczu odważnie atakowali gospodarze, ale nie przełożyło się to na konkrety. Szybka gra spowodowała, że szybko ukarany żółtą kartką został Radosław Murawski. W kolejnych minutach częściej do głosu dochodzili zawodnicy Lecha. Goście narzucili swój rytm gry, aż do końca pierwszej połowy. Swoją dobrą dyspozycję potwierdzili bramką Kristoffera Velde, gdy krycie Norwega zgubił Marius Briceag. Chwilę później strzelec gola trafił w poprzeczkę, dając kolejny sygnał ostrzegawczy gospodarzom.
Korona próbowała wyprowadzać kontrataki, ale Lech błyskawicznie przejmował futbolówkę. Korona mogła liczyć na fanatyczny doping kieleckich kibiców, którzy w ogromne liczbie zapełnili Suzuki Arenę. Pierwsza połowa skończyła się jednak wynikiem dla nich niekorzystnym 0:1.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się bez zmian w obu zespołach. Lech imponował sposobem gry i konstruowaniem akcji. Kielczanie momentami byli zagubieni. Złe wybicie z piątego metra Marcelego Zapytowskiego było bolesne w skutkach. Goście przejęli piłkę i podwyższyli prowadzenie. Formalności dopełnił Filip Marchwiński, który zdołał minąć jeszcze próbującego naprawić swoje kiepskie wybicie Zapytowskego i trafił do pustej bramki. Chwilę później Lech dobił Koronę trzecim golem. Ponownie do siatki trafił Kristoffer Velde. Norweg tym razem pokonał golkipera Korony strzałem głową z najbliższej odległości. Kompletnie zaspała w tej sytuacji kielecka defensywa.
Dawno Korona nie grała tak słabo na własnym stadionie. Trener Kamil Kuzera zareagował i wprowadził na boisko Ronaldo Deaconu, Jacka Kiełba oraz Dawida Błanika. Kielczanie byli rozbici, popełniali koszmarnie proste błędy. Koronie brakowało pomysłu na świetnie dysponowanego Lecha Poznań, który wciąż walczy o zakończenie sezonu na podium. W zasięgu Kolejorza jest trzecie miejsce, które aktualnie zajmuje Pogoń Szczecin. Pozostanie Korony w PKO BP Ekstraklasie jest blisko, ale wciąż nie jest przesądzone. Do końca sezonu będzie nerwowo, a walka o ligowy byt będzie się toczyć do ostatniej kolejki. Przed kielczanami wyjazdowe starcie z Widzewem Łódź.