Korona Kielce – Zagłębie Lubin 2:0 (2:0)
15’ Nono, 22’ Dalmau
Korona: Dziekoński – Godinho (78’ Konstantyn), Zator, Hofmayster, Briceag – Takáč (59’ Strzeboński) – Podgórski, Remacle (70’ Deaconu), Nono, Czyżycki (70’ Błanik) – Dalmau (59’ Szykawka)
Zagłębie: Weirauch – Kopacz, Makowski (86’ Mróz), Chodyna (46’ Woźniak), Dąbrowski, Gaprindashvili (40’ Kirkeskov), Grzybek, Buletsa (46’ Pieńko), Kłudka, Kruk, Kurminowski (71’ Munoz)
Żółte kartki: Szykawka, – Kłudka, Kirkeskov, Woźniak
Czerwona kartka: Kłudka
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 9727
Trener Kamil Kuzera poszukując pierwszego zwycięstwa w tym sezonie, zdecydował się na odważne zmiany w składzie. Na ławce rezerwowych usiedli dotychczasowi pewniacy - Ronaldo Deaconu i Jewgienij Szykawka. W kadrze meczowej znalazło się również miejsce dla kapitana zespołu - Miłosza Trojaka, który ostatnio zmagał się z urazem. Z opaską kapitańską wystąpił natomiast Dominick Zator.
Korona Kielce od samego początku narzuciła swój rytm gry. Kielczanie dominowali, konstruowali składne akcje, grali wysokim pressingiem i często odbierali piłkę zawodnikom Zagłębia. Kibice co chwilę oklaskiwali swoich zawodników, a największą radość wyrazili dokładnie po kwadransie gry. Wtedy po ciekawej akcji kombinacyjnej pierwszą bramkę w barwach Korony Kielce zdobył Hiszpan Nono. Filigranowy piłkarz dostał podanie w polu karnym od swojego rodaka - Adriana Dalmau i płaskim strzałem przy słupku pokonał bramkarza Zagłębia. Gra kielczan mogła się podobać. Kilka minut później było już 2:0. Znów w roli głównej byli Hiszpanie, ale tym razem to Adrian Dalmau wpisał się na listę strzelców. Dla napastnika to już trzecie trafienie w tym sezonie. Dalmau po raz pierwszy dostał szansę występu od pierwszych minut i doskonale odwdzięczył się trenerowi Kamilowi Kuzerze za zaufanie. Nieco później sytuacja Zagłębia Lubin znacznie się pogorszyła. Drugą zółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Bartłomiej Kłudka. Trener Waldemar Fornalik na pewno nie tak wyobrażał sobie rywalizację z drużyną, która w tym sezonie jeszcze nie wygrała. Podopieczni Kamila Kuzery na przerwę schodzili z dumnie podniesioną głową i dwubramkowym prowadzeniem.
W drugiej połowie Korona wykorzystując grę w przewadze, również była zespołem dominującym. Po godzinie gry na boisku pojawił się Jewgienij Szykawka oraz Miłosz Strzeboński, który w ostatnim meczu wyjazdowym z Legią Warszawa pokazał się z niezłej strony. Rumieńców nabiera rywalizacja napastników, czyli Adriana Dalmau oraz Jewgienija Szykawki. Białorusin w tym sezonie wciąż nie zdobył gola, a Hiszpan ma już na koncie trzy. Kilka minut po wejściu na boisko, Miłosz Strzeboński miałby asystę przy pierwszym golu Mateusza Czyżyckiego, jednak w tej akcji, sędzia Bartosz Frankowski słusznie odgwizdał spalonego. W drugiej odsłonie meczu Koronie brakowało jednak postawienia kropki na i. Podopieczni Kamila Kuzery powinni dobić Zagłębie Lubin, ale mieli problemy ze skutecznością. Popełniali też nieco więcej niewymuszonych błędów, ale też nie pozwalali gościom na zbyt wiele. Dopiero w 82. minucie groźny strzał oddał Tomasz Makowski, ale zmierzającą do bramki piłkę zablokował Jacek Podgórski.
Korona Kielce kontrolowała przebieg meczu i utrzymała wynik 2:0. Kielczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i to w bardzo dobrym stylu. Przed Koroną Kielce teraz spotkanie wyjazdowe z Cracovią.