Radomiak Radom – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Gole: 63 min. Castaneda – 71. Deaconu
Radomiak: Posiadała – Kaput, Luizao, Grzesik, Wolski, Abramowicz, Castaneda (79’ Rocha), Donis (75’ Rossi), Cestor, Henrique, Semedo (75’ Leandro)
Korona: Dziekoński – Podgórski, Trojak, Malarczyk, Zator – Hofmeister (70’ Kwiecień) – Czyżycki (70’ Deaconu), Nono, Remacle (90+’ Takáč), Godinho – Szykawka (87’ Bąk)Żółte kartki: Wolski, Grzesik, Leandro – Kwiecień
Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: 8558
Do wyjściowego składu miał wrócił Marius Briceag i nawet był w protokole meczowym, jednak po rozgrzewce zdecydowano się, że Rumun nie będzie w stanie rozegrać tego spotkania. Skorzystał na tym Jacek Podgórski, który był wpisany jako rezerwowy. Nie wykurował się również Adrian Dalmau i dla Hiszpana zabrakło miejsca nawet na ławce rezerwowych. Bilety na to spotkanie wyprzedały się błyskawicznie, ale stadion w Radomiu nie posiada jeszcze sektora gości, przez co kibice Korony nie mogli być obecni na świętej wojnie.
Pierwsze minuty były dość wyrównane. Żadna z drużyn nie zamierzała pękać. Zarówno Radomiak jak i Korona czyhały na zdobycie pierwszej bramki. Pierwszą najlepszą sytuację miał Martin Remacle, ale strzał zmierzający do bramki zablokował Luizao. Chwilę później strzał tuż obok bramki oddał Edi Semedo. Szymon Marciniak już w pierwszym kwadransie dwukrotnie ukarał gospodarzy żółtymi kartonikami. Napomnienie otrzymał Rafał Wolski oraz Jan Grzesik. Często podłączał się do akcji ofensywnych Dominick Zator i potrafił napędzić trochę strachu gospodarzom. Xavier Dziekoński kilka razy skutecznie interweniował i akcje Radomiaka paliły na panewce. Martin Remacle też był aktywny i szukał sposobu, by po raz trzeci w tym sezonie wpisać się na listę strzelców. Mecz był dynamiczny i przede wszystkim atakować chciały obie drużyny. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się bez zmian w obu ekipach. Doskonałą sytuację zmarnował Mateusz Czyżycki po świetnie przeprowadzonej akcji kombinacyjnej i niezłym podaniu od Szykawki. Pomocnik Korony z bliskiej odległości nie umieścił piłki w bramce. Chwilę później już sam Szykawka oddał groźny strzał głową, ale futbolówka otarła się jeszcze o obrońcę Radomiaka i poszybowała obok bramki. Więcej sytuacji w drugiej części meczu tworzyli sobie kielczanie, a Radomiak próbował wyjść z groźnym kontratakiem. Atakowali goście, a bramkę zdobyli gospodarze. Świetną sytuację wypracował swojej drużynie Rafał Wolski posyłając prostopadłe podanie do Franka Castanedy. Kolumbijczyk jak rasowy snajper pokonał Xaviera Dziekońskiego. Korona dążyła do bramki wyrównującej, ale ten stracony gol nieco zaburzył pewność siebie. Tylko jednak na chwilę, bo wejście smoka zaliczył Ronaldo Deaconu, który doprowadził do remisu zaledwie minutę po wejściu na boisko. Rumun oddał niezbyt mocny, ale precyzyjny strzał po ziemi. Piłka znalazła się w siatce, obok bezradnego Alberta Posiadały. Deaconu w tym sezonie stracił miejsce w wyjściowym składzie, gdyż nie prezentował najwyższej formy. Być może ten gol pozwoli mu uwierzyć w siebie. Obie drużyny walczyły o każdy centymetr boiska, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Szansę debiutu otrzymał 18-letni napastnik Daniel Bąk, który zmienił Jewgienija Szykawkę w ostatnich minutach meczu. Młody zawodnik miał nawet sytuację po dobrym dośrodkowaniu Marcusa Godinho, ale strzał głową był jednak niecelny. Doliczony czas gry był niezwykle emocjonujący, a przewagę i więcej szans na zdobycia gola mieli żółto-czerwoni. Ostatecznie więcej bramek już nie padło i święta wojna zakończyła się remisem 1:1.