Spis treści
- Plaga w Suchedniowie. Wideo i zdjęcia
- Dziki bezkarne, ludzie bezradni
- Szukają jedzenia blisko domów
- Koła łowieckie w Suchedniowie
- Co zrobić, gdy spotkamy dzika?
Te obrazki trudno do czegokolwiek porównać, ale mieszkańcy Suchedniowa i okolic obawiają się, niestety, że będzie ich coraz więcej. Dziki niszczą prywatne działki, miejsca publiczne, tereny rekreacyjne. Nawet, jeśli jesienią z tych ostatnich korzysta znacznie mniej osób, to jednak żal serce ściska.
Plaga w Suchedniowie. Wideo i zdjęcia
W ostatnich dniach watahy dzików dokonały zniszczeń w wielu rejonach liczącego niespełna dziesięć tysięcy mieszkańców Suchedniowa, w powiecie skarżyskim, na północy województwa świętokrzyskiego. Ryją w ziemi w poszukiwaniu pożywienia, narażając na szkody choćby mieszkańców Stokowca czy wschodnich części miasta, rejonu wsi Mostki. Zwierzęta zniszczyły także boisko treningowe piłkarzy Orlicza Suchedniów, zwane popularnie "patelnią" a także część terenu nad zalewem.
- To jest prawdziwa plaga, nie pamiętam, aby dziki kiedykolwiek dokonywały takich dewastacji. Jeszcze kilka lat temu u nas były to sporadyczne przypadki, dziś jest ich coraz więcej. Ludzie dbają o swoje działki, ogródki, trawniki, potem aż przykro patrzeć na to, jak wyglądają po wizycie dzikich watah. Zniszczone są rośliny, nasadzenia, grządki. Trudno taki teren później wyrównać - mówi wzburzony Mariusz Brzeziński, mieszkaniec Suchedniowa, który przysłał nam zdjęcia zniszczeń oraz film, pokazujący, jak wygląda boisko kilkaset metrów od zalewu.
Dziki bezkarne, ludzie bezradni
Mieszkańcy boją się o swój dobytek. Temat zniszczeń, jakich dokonują dziki, poruszali zresztą na facebookowej grupie "Suchedniowianie". Mariusz Brzeziński wspomniał w rozmowie z serwisem kielce.eska.pl, że już w ubiegłym roku mieszkańcy spotkali się na zebraniu z władzami miasta, leśnikami, przedstawicielami zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach, aby znaleźć rozwiązanie problemu.
Niewiele w ostatnich miesiącach się zmieniło, dziki nadal czują się bezkarne. Koszty ponosi miasto, zwierzęta wcześniej zniszczyły choćby część parku nad zalewem i suchedniowskim osiedlem Bugaj.
- Nie wiemy już co robić, czujemy się bezradni... - zaznacza nasz rozmówca.
Szukają jedzenia blisko domów
Nadleśnictwo Suchedniów ze zrozumieniem podchodzi do problemu mieszkańców, zaznaczając, że kwestia rozwiązania problemu pozostaje w rękach myśliwych z Polskiego Związku Łowieckiego. Istotne jest, aby zwiększyć, na mocy przepisów, ilość dzików przeznaczonych do odstrzału sanitarnego. Ten, po zmianie przepisów, jest możliwy praktycznie przez cały rok.
- Ma to związek między innymi z koniecznością ograniczenia ASF (afrykańskiego pomoru świń) Zwierzęta te podchodzą coraz bliżej domostw, ponieważ spodziewają się, że tu, np. za płotem ogrodzenia posesji czy działki znajdą resztki pożywienia. Mają coraz łatwiejszy dostęp do jedzenia poza terenami leśnymi. Inna sprawa, że z lasów wypierają je wilki. Im więcej jest tych drapieżników, tym częściej dziki podchodzą bliżej ludzkich gospodarstw, bo tu czują się bezpieczniejsze - przypomina Piotr Dryka, zastępca nadleśniczego Suchedniowa.
Próbowaliśmy porozmawiać o pladze dzików z burmistrzem Dariuszem Miernikiem, ale w środę po południu nie udało nam się z nim skontaktować.
Koła łowieckie w Suchedniowie
Urząd Miasta i Gminy Suchedniów na swojej stronie internetowej przedstawił mapę z oznakowanymi obszarami funkcjonowania Kół Łowieckich, z którymi można się kontaktować w chwili wyrządzenia szkód przez dziki. Gmina Suchedniów leży we wskazanym poniżej obrębie 28 oraz 29. Oto dane kontaktowe:.
- Obwód 28, Koło Łowieckie Nr 1 w Suchedniowie.
- Tel: 510-045-184
- Obwód 29, Koło Łowieckie Nr 2 „ Leśnik”.
- Tel: 41 25-43-04.
Co zrobić, gdy spotkamy dzika?
Ten problem dotyczy nie tylko miasta nad rzeką Kamionką, ale też choćby oddalonego o dziesięć kilometrów, czterokrotnie większego Skarżyska-Kamiennej. Tam również zdarza się, że watahy dzików bezkarnie spacerują po osiedlach w poszukiwaniu żywności.
Szacuje się, że w województwie świętokrzyskim żyje około pięć tysięcy dzików.
Generalnie unikają ludzi, są płochliwe, ale.. gdy poczują się zagrożone, wtedy mogą zaatakować w obronie własnej. Takie ryzyko wzrasta tym bardziej, kiedy mamy do czynienia z grupą małych dzików, wtedy locha - ich matka - może ruszyć na człowieka w obronie swego potomstwa... Najlepiej więc nie podchodzić do nich zbyt blisko, nie wpadać w panikę, nie uciekać gwałtownie (bo w ten sposób możemy sprowokować zwierzę do ataku) i powiadomić służby - straż miejską lub policję (jeśli spotkamy dziki w mieście). Spotykając dzika w lesie, jego naturalnym środowisku, należy oddalić się bez gwałtownych ruchów. Jeśli już nas dostrzeże, najlepiej stanąć w bezruchu.