Prace porządkowe na pogorzelisku Nowiny dobiegły końca. Podczas prac wywieziono aż 1185 ton niebezpiecznych odpadów. Podczas zeszłotygodniowej konferencji prasowej zarząd powiatu podsumował kilkumiesięczne prace porządkowe na terenie pogorzeliska.
- Decyzje podejmowaliśmy wspólnie, praktycznie z dnia na dzień. Nie mówiliśmy, że nie będziemy tego usuwać. Wiedzieliśmy, że robimy wszystko dla mieszkańców gminy Nowiny, powiatu kieleckiego i całego województwa świętokrzyskiego. Nie my byliśmy pomysłodawcami, żeby w tym miejscu było składowisko, ale jest ciągłość władzy i na nas spoczął ten duży obowiązek - mówił starosta kielecki, Mirosław Gębski.
Utylizacja odpadów kosztowała blisko 8 mln złotych. Sporą część pieniędzy Zarząd musiał znaleźć ograniczając inne wydatki, a wiele inwestycji powiatowych zostanie opóźnionych w czasie.
- To powoduje naprawdę duże zaburzenia wskaźników budżetowych. W ciągu ostatnich 2,5 roku budżet Powiatu Kieleckiego powiększył się o 100%. W związku z tym, że pozyskiwaliśmy szereg środków na nowe inwestycje, ale pieniądze, które wkładaliśmy jako wkład własny pochodziły z naszego budżetu. W związku z tym trzeba mieć świadomość, że te 8 milionów złotych mogły by być pomnożone kilkukrotnie na nowe inwestycje - mówił wicestarosta Tomasz Pleban. - Przez konieczność uprzątnięcia pogorzeliska w Nowinach opóźni się budowa kompleksu sportowego przy Powiatowym Zespole Szkół w Łopusznie. Pozyskaliśmy środki na zakup ziemi pod tę inwestycje z Funduszu Inwestycji Lokalnych, ale niestety środki na budowę i wkład choćby możliwości pozyskania dodatkowych środków był uzależniony od naszego wkładu własnego. Jest to jeden z przykładów. Drugi przykład jest to szpital w Chmielniku gdzie też planowaliśmy rozbudowę i to też spowolni te działania. Będziemy się starać pozyskać pieniądze na tę inwestycję. Trudno w tym momencie powiedzieć jak dużo straciliśmy - dodał.
Radny powiatowy Tomasz Gruszczyński, który jest także mieszkańcem gminy Nowiny, w sposób bardzo emocjonujący wypowiadał się o całej sytuacji na pogorzelisku. Zauważa że wiele osób z niecierpliwością czekało na uprzątnięcie tego terenu. - Była to dla mieszkańców Nowin i okolic ogromna trauma. To co przeżywali, gdy oczekiwali na wywóz nieczystości, było okropne. Unosił się tutaj fetor, z którym musieliśmy na co dzień żyć - dodaje. - Przeraża mnie tylko fakt, że za moimi plecami znajduje się druga taka tykająca bomba, a samorząd gminny od roku nie bardzo się kwapi do uprzątnięcia. Chcemy aby podjęto działania, bo mieszkańcy chcą spać spokojnie, chcą wychować i uczyć dzieci. Tuż obok znajduje się szkoła. Chcemy, aby dzieci mogły wyjść na spokojnie na boisko szkolne.