Okrągły stół dla rolnictwa (3)

i

Autor: PAP/Piotr Supernak Spotkanie ministra z rolnikami odbyło się w środę, strony zawarły kompromis. Od lewej: minister Henryk Kowalczyk, Monika Piątkowska - prezes Izby Zbożowo-Paszowej oraz Michał Kołodziejczak, szef Agrounii.

Grozili strajkiem!

Rolnicy rozmawiali z ministrem przy okrągłym stole. Osiągnęli kompromis. "Będziemy patrzeć rządowi na ręce"

2023-03-30 11:47

W środę 29 marca odbyło się spotkanie rolników z ministrem Henrykiem Kowalczykiem. Sytuacja w pewnym momencie była już napięta, bo niezadowoleni gospodarze grozili nawet strajkiem okupacyjnym. Strony w końcu osiągnęły kompromis.

Powodem protestów rolników jest głównie import zboża z Ukrainy. Nasi gospodarze twierdzą, że z tego powodu ich zbiory zalegają w magazynach, zaś oni są narażenia na straty. Cena polskiego zboża maleje, rolnicy przyznają, że muszą sprzedawać je po jakiejkolwiek cenie, aby opróżnić silosy.

Coraz więcej protestów

Swoje niezadowolenie wyrażali do tej pory w różny sposób, głośno było między innymi o ich proteście podczas marcowych targów techniki rolniczej Agrotech w Kielcach. Kiedy pojawił się tam minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, przedstawiciele Stowarzyszenia Oszukana Wieś wygwizdali go, w kierunku szefa resortu padały niewybredne słowa, interweniowała policja. Rolnicy protestowali zresztą w różnych częściach kraju.

W środę 29 marca w Warszawie odbyło się spotkanie ministra z przedstawicielami protestujących organizacji rolniczych, zwane popularnie "okrągłym stołem dla rolnictwa". Minister podkreślił, że najważniejsze jest wypracowanie takiego rozwiązanie, które udrożni eksport polskiego zboża. Rozmowy trwały kilka godzin, głównie za zamkniętymi drzwiami (media poproszono o wyjście z sali po kwadransie).

Czytaj:

Późnym wieczorem szef resortu poinformował, że strony doszły do porozumienia, przedstawiając dokument z propozycjami, ale innego zdania byli protestujący rolnicy. Michał Kołodziejczak, szef Agrounii ocenił, że to "świstek", gdzie nie ma żadnych dat ani szczegółów porozumienia. Zapowiadał, że gospodarze mogą rozpocząć strajk okupacyjny w ministerstwie rolnictwa. Kowalczyk powrócił do rolników i rozmowy nadal kontynuowano.

Minister poinformował, że polski rząd zwróci się do Unii Europejskiej o zastosowanie klauzuli ochronnej dotyczącej granicy Polski z Ukrainą. Po wybuchu wojny zboże ukraińskie trafiało do naszego kraju właściwie bez żadnych formalnych ograniczeń i cła. Efekt jest taki, że zbiory zalegają w polskich magazynach, zaś rodzimi rolnicy nie mają gdzie sprzedać własnego zboża, albo muszą to robić po zaniżonych cenach. Dopuszczenie zbiorów z Ukrainy zachwiało sytuacją na rynku.

Głos premiera

Stanowisko w sprawie sytuacji w rolnictwie zajął premier Mateusz Morawiecki. - To zboże dzisiaj destabilizuje nasz rynek. My sobie z tego zdajemy sprawę i dlatego pan minister rolnictwa i rozwoju wsi dostał jednoznaczne zadanie, aby ograniczyć ten wpływ zboża. Specjalny list w sprawie napływu zboża ukraińskiego do Polski, zostanie skierowany do przewodniczącej Ursuli von der Leyen - powiedział Morawiecki.

Wicepremier i minister rolnictwa powiedział dziennikarzom, że jest oczekiwanie, by przeliczyć wszystkie straty rolników w związku ze skutkami wojny na Ukrainie. "Takie analizy będą robione, chodzi o to, żeby te straty udowodnić" - zapewnił. - Jest wola do wystąpienia do Komisji Europejskiej po kolejne rekompensaty tych strat, ale muszą one być policzone i udokumentowane - powiedział szef resortu rolnictwa.

Jaka rekompensata dla rolników?

Kowalczyk pytany o oczekiwaną przez rolników kwotę rekompensat w wysokości 10 mld zł podkreślił, że proponowana przez rząd kwota 1,2 mld zł jest "szacunkowa" i "już leży na stole".

- Rolnicy szacują straty na 10 mld zł, ale trzeba te straty udowodnić. Te 10 mld to zgrubny szacunek, musimy do tego podejść metodycznie. Być może to będzie 10 mld, a może 12 mld zł, tego nie wiem, trzeba to metodycznie policzyć - wskazał. - Żeby wystąpić o rekompensaty trzeba mieć do tego podstawy - podkreślił wicepremier

Kołodziejczak: będziemy patrzeć na ręce

Kowalczyk obiecał mocniejsze kontrole żywności sprowadzanej z Ukrainy. Kolejnym proponowanym rozwiązaniem jest uruchomienie eksportu polskiego zboża w ramach pomocy humanitarnej, w poszukiwaniu rynków zbytu ma pomóc Ministerstwo Spraw Zagranicznych w celu pozyskania nowych rynków zbytu. Celem rządu jest opróżnienie magazynów zbożowych przed żniwami. Ma on także uruchomić procedury, które ułatwią transport zboża do portów morskich.

Późnym wieczorem w środę, po zakończeniu rozmów Michał Kołodziejczak poinformował, że strony osiągnęły kompromis. Rządowa tarcza ochronna dla branży rolniczej ma wynieść 10 miliardów złotych. - Trzeba ściągnąć z rynku zboże, które dziś u nas zalega i to jest zadanie dla rządu. W dokumencie, który podpisaliśmy jest jedenaście punktów, będziemy patrzyli na ręce, rozliczali rząd i pilnowali tego, aby były realizowane. Musieliśmy postawić na swoim. Tylko polska żywność jest gwarantem normalnych cen. Dziś jest dużo zadań, rolnictwo jest w dużym kłopocie - powiedział Kołodziejczak.

Rolnicy zapowiedzieli, że po świętach będą pilnowali, czy punkty zawarte w kompromisowym dokumencie, zostaną zrealizowane. Nie wszyscy rolnicy są jednak usatysfakcjonowani efektami rozmów. Nadal protestują ci w Zachodniopomorskiem.

Chcą odwołać prezydenta Legionowa. Będzie zbiórka podpisów wśród mieszkańców!