Lokali jest coraz mniej, a na taki wygląd wpływa wiele czynników. Nie tylko studenci już są stałymi najemcami, od jakiegoś czasu w Kielcach obserwuje się trend najmu przez osoby napływające do miasta z innych krajów. Czy taka sytuacja zdestabilizowała rynek deweloperski w Kielcach?
"Lokali jest mało, bardzo mało bo jak dobrze wiemy mamy wielu napływowych osób z Ukrainy czy Gruzji chociażby, którzy są chętni na wynajem i ciągle szukają dla siebie miejsca. Są to osoby, które trafiają do naszego biura często. Stąd też powstaje problem znalezienia mieszkania w dobrej cenie. Mieszkania droższe nadal stoją na rynku, natomiast te, do 2 tysięcy z dwoma pokojami, to już naprawdę rzadkość" - mówi Mariusz Gaik, współwłaściciel jednego z kieleckich biur nieruchomości.
Rynek najmu mieszkań zaburzyła w 2019 roku pandemia. Wiele osób rezygnowało, a jeszcze więcej nie myślało o szukaniu nowego miejsca do mieszkania. Najemcy, którzy przecierpieli okres pandemiczny i nadal utrzymali swoje mieszkania, byli zmuszeni podnieść ceny za wynajem. Przyszedł kryzys.
"Inwestorzy, którzy posiadali swoje mieszkania byli zmuszeni podnieść ceny za wynajem, ze względu na sytuacje z kredytami. Tak jak produkty spożywcze poszły cenowo w górę, również pieniądze jakie musimy płacić za mieszkania nie zostały obojętne do sytuacji rynkowej. Spójrzmy na kawalerki, które są dobrym odnośnikiem tego jak obecnie prezentuje się sytuacja z najmem w Kielcach. Rok, dwa lata temu bez problemu byliśmy w stanie wynająć mieszkanie na poziomie 1000, 1100 złotych. Teraz? Ceny potrafią być na poziomie nawet 1800 złotych plus czynsz" - mówi współwłaściciel biura nieruchomości.
I nadszedł czas na pytania o patodeweloperke. A dokładniej, o standard przestrzeni w jakiej mają mieszkać przyszli wynajmujący. Jak to wygląda w Kielcach?
"Szczerze nie zauważyłem takiego trendu. Raczej większość ludzi szuka większych "czterech kątów", dwupokojowych takich od 37, do 40 metrów kwadratowych. Takie mieszkania są chodliwe. Chociaż myślę, że to kwestia czasu bo mieszkań do 20 metrów w naszej stolicy województwa jest coraz więcej" - dodaje Mariusz Gaik, współwłaściciel jednego z kieleckich biur nieruchomości.
Natomiast co jeżeli chodzi o ogólną sytuacje. Wolimy raczej mieszkania na własność, czy na wynajem? Jak wiadomo żyjemy w dobie leasingu, gdzie dużo rzeczy jest na spłaty czasowe, ratalne. Trendy w Kielcach już powoli zaczynają doganiać zachodnie schematy.
"W przeszłości moda pokazywała, że dużo klientów szukało mieszkań na własność. Większość nie chętnie podchodziła do kwestii najmu. Istniało przekonanie, że lepiej mieć "swoje". Obecnie sytuacja wygląda nieco inaczej. Ludzie są bardziej otwarci na wynajem, z bardzo prostych powodów. Umowę najmu dużo prościej jest rozwiązać niż umowę kredytu i zobowiązania na trzydzieści lat" - mówi ekspert.
Jak zauważa rozmówca, mieszkań w pewnym momencie może braknąć. Ludzi chętnych na wynajem ciągle przybywa, ceny rosną, a atrakcyjne lokacje znikają bardzo szybko.
"Do naszego biura ciągle spływają wiadomości, że ludzie szukają mieszkań. Nawet fundacje odzywają się o najem okazjonalny, biorąc całą odpowiedzialność na swoją stronę" - mówi Mariusz Gaik, współwłaściciel jednego z kieleckich biur nieruchomości.
Pracownik biura nieruchomości dodaje, że poprawić sytuacje może wejście Polski do strefy euro. Mogłoby to ustabilizować zasady kredytów bankowych, a to z kolei przeniosłoby się na rynek najmu nie tylko w Kielcach, ale i w całej Polsce.