Choć sezon grzewczy tak naprawdę dopiero się zaczyna, to świętokrzyscy strażacy już 15 razy musieli wyjeżdżać do zgłoszeń dotyczących nieszczelnych instalacji.
- Jedna osoba została odwieziona do szpitala, ale na szczęście nic poważnego jej się nie stało – mówi nam mł. bryg. Marcin Nyga, rzecznik świętokrzyskich strażaków. – W sumie od prawie dwóch lat w Kielcach i okolicach nie doszło do zgonu spowodowanego czadem – dodaje.
O tym, jak śmiertelnie groźny bywa ulatniający się tlenek węgla, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Czasem wystarczy dosłownie chwila, aby doszło do tragedii.
- Najgorsze jest to, że czad tak naprawdę jest nierozpoznawalny dla ludzkich zmysłów. Czadu nie czuć, bo nie ma zapachu. Nie da się go wyczuć smakiem. Nie ma też żadnej barwy – podkreśla Marcin Nyga.
Rzecznik świętokrzyskich strażaków przekonuje, że najskuteczniejszą bronią w walce z tym "cichym zabójcą" jest czujnik czadu. Dlatego takie urządzenie powinno znaleźć się w każdym mieszkaniu. – Koszt zakupu czujnika to kilkadziesiąt złotych. Warto o tym pomyśleć, bo takie urządzenie naprawdę może uratować nam życie – zaznacza.
Strażacy apelują też do mieszkańców, aby przed zimą sprawdzili i ewentualnie przeczyścili wszystkie instalacje i kominy.