3 marca kieleccy strażacy otrzymali sygnał o śniętych rybach w rejonie ulicy Kamiennej na Pakoszu. Tego samego dnia zabezpieczali Silnicę w pobliżu ulicy Jesionowej, gdzie pojawiła się tajemnicza ciecz. Próbki wody oraz tejże substancji pobrali pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Pisaliśmy o tym tutaj: Śnięte ryby w Silnicy w Kielcach. Doszło do zanieczyszczenia? Inspektorzy badają próbki wody oraz ścieków
Setki martwych osobników
Niestety, proceder ten powtórzył się we wtorek 14 marca, tyle, że tym razem - jak poinformowali nas miejscowi wędkarze - już na większą skalę. Śnięte ryby zauważono w Silnicy w pobliżu ulicy Ogrodowej. Martwe okazy znajdowały się w rzece w różnych częściach miasta, dużo było ich w południowo-zachodniej części miasta.
- Możemy w tym momencie mówić o setkach śniętych ryb w Silnicy, różnych gatunków i wielkości, od szczupaków, kleni po kiełbiki czy okonie. Część tycj, które żyły, próbowała jeszcze wyskoczyć na brzeg. Martwe osobniki znajdowały się między innymi w pobliżu Parku imienia Stanisława Staszica, Kadzielni. Monitorowaliśmy sytuację i zauważyliśmy, że większe ławice żywych pojawiły się dopiero w rejonie ulicy Zagnańskiej, w miejscu gdzie minęliśmy kolektor sanitarny - przyznaje Michał Bień, dyrektor w kieleckim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.
Monitoring wędkarzy z Kielc
14 marca interweniowała Straż Pożarna. Wędkarze zgłosili sprawę do różnych instytucji oraz służb - Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wód Polskich, Miejskiego Zarządu Dróg, policji. Sami także przeprowadzili tak zwany monitoring ichtiofauny. Powtórzyli go w środę 15 marca.
- Na początku praktycznie nie obserwowaliśmy ryb poza pojedynczymi małymi okazami, które trzymały się blisko dopływających świeżych strug wody. W końcu udało nam się natrafić na granice wczorajszego zatrucia. Po minięciu jednego z kolektorów wylotowych zaczęło się rybne eldorado. Pierwsze metry i kilkanaście chronionych ślizow, którym towarzyszyły kiełbie krótkowąse. Kolejne kilka metrów zauważyliśmy dołek a w nim klenie od 10 cm do 40 cm, okonie do 20 cm, wzdręgi, kiełbie i płocie. Dokończyliśmy monitoring do zalewu kieleckiego, co chwile napotykając na ławice żywych ryb - opisuje dyrektor Michał Bień.
Kto i co zatruwa Silnicę?
- Liczymy, że odpowiednie jednostki zajmą się teraz sprawą w celu wykrycia i ukarania sprawcy - mówi Michał Bień. 14 marca komunikat w sprawie śniętych ryb w pobliżu Ogrodowej wydał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Czytamy w nim:
Interwencję przekazało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego. Inspektorzy WIOŚ Kielce podjęli działania w terenie celem dokonania oceny zaistniałej sytuacji. W trakcie oględzin w górnym biegu rzeki, na wysokości ulicy Zagnańskiej stwierdzono wypływ białej substancji z wylotu miejskiej kanalizacji burzowej. Pobrano próby ścieków oraz wody z rzeki Silnicy.
Na odbudowę życia potrzeba wielu lat!
Próbki trafiły do laboratorium Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Służby czekają na wyniki. Problem jest coraz większy. Wędkarze zaznaczają, że oczywiście nie można sytuacji z Kielc do katastrofy ekologicznej, jaka miała miejsce w ubiegłym roku na Odrze, ale w skali lokalnej jest to duża strata. - Tych gatunków nie da się przywrócić w ciągu tygodni czy miesięcy, do tego potrzeba wielu lat... Planowaliśmy zorganizować szkółkę wędkarską dla dzieci i młodzieży, ale w tej sytuacji nie ma na to szans - dodaje Michał Bień.
Śnięte ryby wyławiali pracownicy Wód Polskich, część zapewne spłynęła w kierunku Bobrzy i potem Czarnej Nidy. W ostatnich 2-3 latach podobne sytuacje zdarzały się też w innych rejonach województwa - w Psarce, Kamionce, wspomnianej Nidzie. Zatruwanie rzek ma niestety przykre konsekwencje dla całego ekosystemu, na końcu którego są ludzie.