Zgłoszenie dotyczące tego zdarzenia nad zalewem Chańcza służby otrzymały tuż po godz. 14. Ze wstępnych ustaleń pracujących na miejscu strażaków wynika, że w rejonie tamy spacerowało troje znajomych, jeden mężczyzna i dwie kobiety. W pewnym momencie 29-latkowi wypadł z ręki przenośny głośnik. Kiedy chciał go odzyskać, sam wpadł do wody.
Na pomoc mężczyźnie ruszyły dwie towarzyszące mu kobiety, które same zaczęły się topić. Im pomocy udzieliły osoby przebywające nad zalewem. Niestety 29-latek zniknął pod wodą.
W poszukiwania mężczyzny zaangażowani byli strażacy i policjanci ze Staszowa. Mężczyznę udało się wydobyć około pół godziny od zdarzenia - znaleziono go kilka metrów od miejsca, w którym wpadł do wody, na głębokości około 3-4 metrów. Mimo długotrwałej reanimacji jego życia nie udało się jednak uratować.