Inwestycja w pompownie została przeprowadzona, by nie powtórzył się scenariusz z 2010 roku. Wtedy po ulewnych deszczach pod wodą znalazła się znaczna część powiatu sandomierskiego. Żywioł spowodował wiele strat.
Cały projekt ochrony przeciwpowodziowej kosztował 200 milionów złotych, natomiast same pompy pochłonęły 30 milionów.
- Te cztery pomby mają jedno zadanie. Sprawiać, aby nigdy więcej Wisła wraz z całym układem hydrologicznym nie stanowiła zagrożenia dla majątków, miejsc pracy, dla ludzi - mówił Grzegorz Witkowski, mówi wiceminister infrastruktury.
Pracami przy Wiśle zajmowały się Wody Polskie.
- Mnie pozostaje jedynie wyrazić radość i wdzięczność w imieniu mieszkańców, szczególnie tych, którzy mieszkają nad Wisłą - powiedział Andrzej Bętkowski, marszałek świętokrzyskiego.
Inwestycja została sfinansowana między innymi z dotacji unijnych i z budżetu państwa.