Henryk Florkiewicz ma około 170 centymetrów wzrostu, niebieskie oczy, krótkie, jasne włosy. Wyszedł z domu w środę około 17, godzinę później widziano go na ulicy Fabrycznej na Białogonie. Tam kończy się również trop psa policyjnego. Ubrany był w jasną kurtkę, ciemne spodnie i czapkę "dżokejkę". Przebywał na przystanku autobusowym obok drewnianego kościółka. Prawdopodobnie udał się autobusem w kierunku centrum Kielc.
Mężczyzna choruje na cukrzyce i ma zaniki pamięci. Rodzina prosimy o pomoc i kontakt każdego, kto mógłby przekazać informacje na temat miejsca pobytu Henryka Florkiewicza. Córka mężczyzny Iwona Sidorowicz-Wojno czeka na wiadomości pod numerem telefonu 508-202-977.
Polecany artykuł:
Zobacz poniżej - zaginieni mieszkańcy województwa świętokrzyskiego. Ktoś ich widział?