Aleksander Piekarski zmarł w piątek 5 kwietnia, miał 67 lat. Praktycznie całe swoje zawodowe życie, bo ponad cztery dekady, był związany z kielecką redakcją "Echa Dnia".
Niezapomniany "Aluś"...
"Aluś", bo tak nazywali go dziennikarze i przyjaciele, był fotoreporterem, zaangażowanym w swoją pracę człowiekiem, uwieczniał na swoich fotografiach wiele różnych wydarzeń w Kielcach czy województwie świętokrzyskim (dawniej kieleckim). Zawsze czujny, gotowy do wyjazdu, potrafił uchwycić w kadrze emocje, ciekawe miejsca. Był ciepłym, serdecznym człowiekiem, z poczuciem humoru, starał się być aktywny nawet na emeryturze. Miał żonę Katarzynę, syna Aleksandra oraz wnuczkę Nikolę.
Jego odejście pogrążyło w smutku i bólu nie tylko koleżanki, kolegów z redakcji, ale również wszystkich ludzi ze środowiska mediów kieleckich czy świętokrzyskich, którzy na swojej drodze wiele razy z nim się spotykali czy współpracowali. Byli to zresztą nie tylko dziennikarze, ale również i ci, których opisywał czy przede wszystkim przedstawiał na swoich zdjęciach.
Świętokrzyskie media w żałobie
Śmierć Aleksandra Piekarskiego to kolejna smutna wiadomość, jaka ogarnęła świętokrzyskie media. Tydzień wcześniej zmarł Marek Cender, długoletni i ceniony dziennikarz sportowy "Radia Kielce", miał 54 lata. W czerwcu 2023 roku odszedł z kolei inny wieloletni dziennikarz "Echa Dnia" Paweł Kotwica, dramat rozegrał się w czasie finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych w niemieckiej Kolonii. Miał 51 lat.
Na razie nie jest znany termin pogrzebu Aleksandra Piekarskiego.