Spis treści
- Kolejna odsłona wojny kielecko-płockiej
- Ostry bój, mnóstwo kar!
- Lijewski: twardo, czasem brutalnie
- Starcie Sabate i Dujszebajewa!
- Ciąg dalszy w.... sądzie?!
- Stanowisko Dujszebajewa
Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 29:25 (18:14)
Orlen Wisła: Jastrzębski 1/4, Alilović 13/31, Hallgrimson - Janc 8, Piroch 4, Szita 4, Serdio, Dawydzik, Susnja, Mihić, Sroczyk 2, Panić, Daszek 6, Zarabec 5, Terzić Cz.
Industria: Wałach 1/14, Mestric 4/20 - Osuch, Olejniczak, Wiaderny 1, Maqueda 1 (czerwona i niebieska kartka), Moryto 7, D. Dujszebajew 6, Surgiel 2, Gębala, Karalek 3, Rogulski 1, Monar 2, Nahi 2.
Kolejna odsłona wojny kielecko-płockiej
- To przeciwnik, z którym znamy się doskonale. Oczywiście, teraz są przed nami jeśli chodzi o wygrane trofea, grają przed własna publicznością, ale większość naszych zawodników zna smak wygranych w Płocku, więc wiemy na co nas stać i co musimy zrobić - tak o drużynie Orlenu Wisły Płock mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Artsem Karalek, kołowy kieleckiego zespołu.
Ostatni raz szczypiorniści z Kielc pokonali Orlen Wisłę Płock w marcu tego roku (34:29). Potem, w kolejnych potyczkach w finale Orlen Superligi, Pucharu oraz Superpucharu Polski niestety musieli uznawać wyższość odwiecznego rywala. Nadzieję na korzystny wynik w Płocku dawało choćby zwycięstwo Industrii w Magdeburgu w Lidze Mistrzów (27:26). Niestety, mecz meczowi nierówny. U siebie popularni "nafciarze" nie pozwolili się zaskoczyć.
Ostry bój, mnóstwo kar!
To był prawdziwy mecz walki. I to chyba najlepsze określenie dla spotkania ósmej kolejki ORLEN Superligi między Orlenem Wisłą Płock a Industrią Kielce, do którego doszło w niedzielę 13 października w płockiej Orlen Arenie. Sędziowie zawodników obu drużyn wykluczyli aż 21 razy (jedenaście razy dla gospodarzy, dziesięć dla gości), w wyniku gradacji kar czerwoną kartkę otrzymał Mirsad Terzić, a niebieską kartką (przyznawaną za wyjątkowo niesportowe zachowanie) obejrzal Jorge Maqueda, który miał w zbyt agresywny sposób zatrzymać właśnie Terzicia.
To była także bardzo dobra promocja polskiego szczypiorniaka, bo od lat te dwa zespoły nadają prym w rywalizacji o najwyższej tytuły w naszym kraju. Lepsza o cztery bramki okazała się ekipa Nafciarzy, choć Industria Kielce potrafiła się zbliżyć do rywali na jedną bramkę w drugiej połowie.
Lijewski: twardo, czasem brutalnie
Kibice Industrii, komentując wynik na facebookowej stronie drużyny, mieli wiele zastrzeżeń do interwencji kieleckich bramkarzy. Jak podsumowali starcie reprezentanci ekipy gości?
- Jak na "świętą wojnę" przystało mecz był bardzo twardy, czasami zbyt brutalny. Ale to tego chyba wszyscy się już przyzwyczaili. My nie nadstawialiśmy drugiego policzka tylko walczyliśmy mimo okrojonego składu z całych sił. Zawodnicy zostawili dużo zdrowia na parkiecie, brawa i szacunek dla nich. Mecz był bardzo ciekawy. Drużyna z Płocka odskoczyła w pierwszej połowie na cztery bramki przewagi, ale doprowadziliśmy do remisu. Były sytuacje, by prowadzenie objąć, ale niestety niewykorzystane sytuacje sam na sam z Mirko Alilivociem się na nas zemściły - podsumował mecz Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce.
Starcie Sabate i Dujszebajewa!
Atmosfera rozgorzała jeszcze bardziej po meczu. Media donosiły, że doszło do słownych utarczek między Tałantem Dujszebajewem, szkoleniowcem Industrii oraz Xavierem Sabate, trenerem płocczan. Na stronie internetowej kieleckiego klubu pojawił się kilka godzin później wpis na temat zajść w hali Orlenu Wisły.
- Szkoleniowiec Nafciarzy na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że Dujszebajew miał go opluć. Z kolei trener Talant Dujshebaev poinformował, że w jego kierunku padło z ust Sabatego rasistowskie określenie: "je*** Chińczyk". Zresztą ze strony płockich kibiców w kierunku kielczan w niedzielę notorycznie padały wulgarne ataki, również na tle rasistowskim. Te drugie zgłaszał po meczu Dylan Nahi, a z wulgaryzmami pod swoim adresem mierzyć się musiał m.in. Tomasz Gębala. Jako klub zwracamy uwagę, że tego typu zachowania i ataki na tle rasistowskim czy etnicznym są w zawodowym sporcie na najwyższym poziomie nieakceptowalne. Sport bowiem powinien łączyć, a nie potęgować różnice - tak sytuację opisuje Industria Kielce na swojej stronie internetowej.
Ciąg dalszy w.... sądzie?!
- Będziemy zabiegać o dokładne wyjaśnienie sytuacji przez odpowiednie organy ligi, które podczas meczu ósmej kolejki Orlen Superligi w Orlen Arenie pomiędzy Orlenem Wisłą Płock a Industrią Kielce nigdy nie powinny mieć miejsca - dodaje kielecki klub.
Zapis konferencji prasowej z udziałem Sabate, Lijewskiego oraz zawodników znajdziecie poniżej.
Swoje stanowisko w sprawie zajść po meczu w niedzielę przedstawił też klub z Płocka.
- Po wygranym przez naszą drużynę, po raz piąty z rzędu, meczu z zespołem Industria Kielce - niespodziewanie Xavi Sabate usłyszał po hiszpańsku z ust Talanta Dujszebajewa, który zainicjował w ten sposób rozmowę z trenerem Sabate: „...Hijo de puta, te voy a matar...” (tłum. sku..synu, zabiję cię). Słowa te absolutnie zaskoczyły trenera Xaviego (coś niebywałego), który ze zdziwieniem zapytał Dujszebajewa „co ty mówisz?” ("...qué estás diciendo..."). Kolejno Tałant Dujszebajew łapiąc Xaviego Sabate za szyję, napluł mu w twarz. Cała sytuacja była widoczna w przekazie telewizyjnym oraz widziana przez świadka - czytamy na facebookowej stronie Orlenu Wisły (pisownia oryginalna). Gwoli wyjaśnienia, szkoleniowiec Industrii jest z pochodzenia Kirgizem, posiada obywatelstwo hiszpańskie, biegle posługuje się tym językiem. Trener płocczan to z kolei rodowity Hiszpan.
Sabate (na zdjęciu poniżej) postanowił, chroniąc dobra osobiste własne i swojej matki, skierować pisma prawne do Dujszebajewa, planuje też złożyć sprawę do sądu!
Stanowisko Dujszebajewa
W poniedziałek wieczorem stanowisko w sprawie opublikowała z kolei Industria.
- Po zakończeniu meczu trener Talant Dujshebaev szedł podać rękę delegatom, sędziom stolikowym. Doszedł dyskutując trener gospodarzy, który po chwili dyskusji wypowiedział do niego słowa: „Que te vayas a tomar por el culo Chino de mierda”. Ten moment dokładnie widać na jednym ze zgromadzonych przez nas nagrań (sam początek dołączonego wideo w wersji w najwyższej jakości) i jesteśmy przekonani, że będzie mógł je potwierdzić biegły sądowy. Po tych słowach trener Dujshebaev złapał na dwie sekundy trenera gospodarzy za obojczyk, mówiąc do Niego „co Ty mówisz” a następnie skierował się w stronę delegata zawodów zadając mu pytanie „Słyszysz co on mnie mówi?”. Trener Dujshebaev kategorycznie zaprzecza, żeby opluł trenera Xaviera Sabate. Tego nie potwierdza też żadna relacja wideo, na której również nie widać by trener gospodarzy choć raz wytarł twarz, ciało co wydawałoby się również normalnym odruchem w takim momencie. Po tym nastąpiły kolejne ustne przepychanki między trenerami. Talant Dujshebaev przyznał, że i jego poniosły emocje i mówił do trenera Wisły m.in. by poszli do korytarza, z daleka od kamer by porozmawiać (w kierunku którego się udawał). Trener Sabate miał ponownie powtórzyć wcześniejsze słowa, które padały celowo i wypowiadane były wielokrotnie z premedytacją wiedząc jak wrażliwy na tym punkcie jest trener naszej drużyny - czytamy w poście na facebookowej stronie Industrii (pisownia oryginalna). Właśnie tam znajdziecie pełną treść stanowiska oraz fragment telewizyjnej transmisji.
- Dodajmy, że wobec Talanta Dujshebaeva wielokrotnie z trybun przez lata padały również okrzyki o „mongole”, a niewybredne okrzyki, nigdy niezagłuszane przez prowadzących mecz czy muzykę, są nieodłączną częścią niemal każdego naszego meczu w Płocku i skupiają się nie tylko na trenerze, klubie, ale też na zawodnikach. Relacje graczy, innych świadków oraz zgromadzone materiały audiowizualne to potwierdzają - komentuje Industria.