34-letni Artur Szpilka, były pięściarz, dziś zawodnik MMA opowiadał w Skarżysku-Kamiennej nie tylko o sportach walki. Wracał pamięcią do bolesnych doświadczeń z młodości, ale też i pobycie w więzieniu. W spotkaniu, które odbyło się w holu głównym Kombinatu Formy wzięło udział niespełna dwieście osób.
Szpilka opowiadał też, jak wiele zawdzięcza Jarosławowi Rogali, trenerowi, który szkoli adeptów sportów walki właśnie w Skarżysku a przed laty pracował m.in. z Markiem Piotrowskim, byłym zawodowym mistrzem świata w kickboxingu.
Artur Szpilka u spowiedzi
- Trener Rogala wniósł wiele wartości do mojego teamu. Mogę przyznać, że właśnie dzięki niemu przestałem przeklinać. Nie robię tego już od pół roku. Przeszedłem też spowiedź absolutną, spędziłem u księdza godzinę czasu, miałem nawet spisane te wszystkie swoje grzechy. Potem ksiądz wziął tę kartkę i spalił ją, od tego czasu wiele w moim życiu się zmieniło, wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny - opowiadał Szpilka.
Pięściarz wspominał: pożyczałem na jedzenie
Bokser nawiązał też do swojego trudnego dzieciństwa. - Mój start nie był fajny. Narkotyki, imprezy, dziewczyny, to było moją największą bolączką. Od trzynastu lat mam swoją kobietę, kocham ją najmocniej na świecie, podobnie jak moje psy - Pumbę i Cycusia. Byłem też uzależniony od hazardu. Jako 16-latek zarabiałem duże pieniądze, wtedy osiem tysięcy złotych i potrafiłem przegrać sumę trzy razy większą. Pożyczałem od kumpli na jedzenie, ale go nie kupowałem, tylko straciłem grając na maszynach. Najbardziej zmieniło mnie więzienie, kiedy odsiadywałem karę - opowiadał Artur Szpilka.
Pięściarz i zawodnik MMA wspominał, że jako nastolatek przegrał w swoim życiu około czterysta tysięcy złotych! - Mógłbym spokojnie kupić mieszkanie, dom a nie byłem w stanie pożyczyć pieniędzy mamie, kiedy w domu działo się gorzej. Kiedyś brałem narkotyki, "jarałem", dziś się od tego odciąłem - opowiadał "Szpila".
Kolejny pojedynek z... Michalczewskim!
Dziś jego sportową pasją jest także tenis ziemny. 25 stycznia w Gdańsku rozegra na korcie mecz z inną legendą polskiego i zawodowego boksu, Dariuszem "Tygrysem" Michalczewskim. Jak przyznał pięściarz w Skarżysku, wynik, choć pozostaje sprawą prestiżową, nie jest jednak najważniejszym, bowiem obaj chcą dzięki temu wesprzeć jeden z domów dziecka. Planują kupić dla wychowanków ubrania oraz inne, najbardziej potrzebne rzeczy. - Zmobilizowałem się i teraz codziennie trenuję na korcie - mówił Szpilka.
Szpilka o hejtarach: w oczy by nie popatrzyli
Pięściarz opowiadał także o tym, jak radzi sobie z internetowymi hejterami. - Nie wiem, może czasem i zasłużyłem sobie na hejt, nie chcę tych ludzi oceniać. Pewnie wielu, spotykając cię na ulicy, nawet nie popatrzyliby prosto w oczy. Przed komputerem są bardzo mocni. Co innego, jeśli atakują tylko mnie, ale w przeszłości wyzywali nawet moją mamę, używali słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne. Kiedyś, będąc młodym, zareagowałbym inaczej, ale to nie rozwiązałoby sprawy - opowiadał Artur Szpilka.
Bokser odpowiadał także na pytania publiczności, pozował do zdjęć z uczestnikami spotkania, na zakończenie wziął też udział w pokazowym treningu w holu głównym Kombinatu Formy (zobaczcie film poniżej).