OTP Bank Pick Szeged - Industria Kielce 28:27 (15:13)
Pick: Thulin, Mikler - Smarason 4, Bodo 3, Jelinić, Bogojević, Sostarić 5, Frimmel 5, Banhidi, Kalarash 1, Toto 4, Kukić 1, Rea, Garciandia 5, Mackovsek, Szilagyi.
Industria: Wałach, Mestrić - Olejniczak 4, Wiaderny, Kounkoud, Maqueda 3, Karacić 2, Moryto 5, D. Dujszebajew 3, Surgiel, Gębala, Karaliok 1, Rogulski, Monar 2, Nahi 7.
Osiem tysięcy kibiców, zgromadzonych w hali w Segedynie, obejrzało w środowy wieczór zacięte i bardzo wyrównane spotkanie, które rozstrzygnęło się dopiero w ostatnich sekundach.
Początek meczu należał do Industrii. W ósmej minucie kielczanie wyszli na prowadzenie 4:1. Szkoleniowiec Picku poprosił wtedy o czas, minuta przerwy pozwoliła gospodarzom poukładać grę i efekty przyszły w następnych minutach. W dwunastej na tablicy wyników widniał już remis 6:6, natomiast w osiemnastej 8:8. Wymiana ciosów trwała w najlepsze, finisz pierwszej połowy należał jednak do graczy z Segedyna, na przerwę schodzili oni prowadząc 15:13.
Nerwy w końcówce!
Kielczanie zanotowali niezły początek drugiej połowy, w 35 minucie był już remis 16:16, natomiast w czterdziestej 17:17. Pierwsze skrzypce w tym fragmencie meczu (choć nie tylko) grali obaj bramkarze - Miłosz Wałach i Roland Mikler.
Wielkie emocje były w końcówce. W 55 minucie przy stanie 24:24 rzut karny dla Industrii wykorzystał Arkadiusz Moryto. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Już w 57 minucie znów był remis (26:26), potem do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Skutecznie sfinalizowali dwie akcje i na półtorej minuty przed końcem meczu wygrywali 28:26. Kibice Szeged już szykowali się do świętowania, ale kielczanie nie zamierzali łatwo sprzedać skóry.
Na 26 sekund przed końcową syreną 27 bramkę dla Industrii rzucił Artsem Karalek! Ostatnia minuta przeciągała się w czasie, bowiem obaj szkoleniowcy brali czas na żądanie. W końcowych sekundach, po tym jak błąd kroków popełnił Janus Smarson, piłkę mieli gracze z Kielc, ale nie udało im się skutecznie sfinalizować tej akcji, Jorge Maqueda nie trafił do siatki rywala...
Bilans Industrii Kielce w Lidze Mistrzów
Ostatecznie podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali 27:28. To już druga porażka kielczan z rzędu w meczu Ligi Mistrzów (poprzednio ulegli duńskiemu Aalborgowi w Hali Legionów).
- Walczyliśmy jak lwy. Zabrakło nam może chłodnej głowy w końcówce meczu. Mogliśmy nieco dłużej zagrać tę ostatnią akcję… Ale to są emocje, nie wykorzystaliśmy szansy, którą mieliśmy - podsumował spotkanie bramkarz kielczan Miłosz Wałach.
Rewanż z Szeged odbędzie się w czwartek 21 listopada w Kielcach, początek o godzinie 20.45. Kielczanie mają na koncie sześć punktów (trzy zwycięstwa i cztery porażki) i plasują się na piątej pozycji w tabeli. Do rozegrania pozostało im jeszcze siedem spotkań rewanżowych w grupie.
Do ćwierćfinału Ligi Mistrzów awansują automatycznie dwie pierwsze drużyny z obu grup (w tej kieleckiej prowadzi Barcelona przed HBC Nantes). Ekipy, które uplasują się na pozycjach 3-6 zagrają wiosną 2025 roku w 1/8 finału.
W międzyczasie, bo 16 listopada Industria podejmie u siebie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski w Orlen Superlidze.