Sam przewodniczący Rady Miasta stwierdził, że program wdrożony w takiej formie spowoduje sfinansowanie zabiegów dla osób, które nie mieszkają w Kielcach. – Naszego miasta nie stać na wyręczanie innych samorządów – dodał.
Te zarzuty odpiera doktor Grzegorz Świercz, który, jako doradca prezydenta, miał swój wkład w kształt projektu. – Mieszkańcy Kielc to osoby zamieszkałe na terenie miasta w rozumieniu kodeksu cywilnego. Jeśli prawnik, którym jest pan przewodniczący, uważa że to za mało, to chyba coś jest nie tak.
– W tym oświadczeniu są kwestie, które nie tylko świadczą o złej woli, ale dotykają i obrażają ludzi, którzy wykonali ciężką pracę. A zanim ten projekt trafił na biurko prezydenta, znalazła się na nim moja pieczątka jako specjalisty z medycyny rozrodu. Zatem wszelkie twierdzenia jakoby ten projekt zawierał liczne wady są podważeniem moich kompetencji. Z tym się zgodzić nie mogę – uznał wzburzony Świercz.
Przewodniczący Kamil Suchański zapowiedział, że w przypadku braku współpracy z samorządowcami, jego klub przedstawi "nowy, lepszy program z mechanizmami zabezpieczającymi interes Kielc".