Pierwsza połowa byłą dość wyrównana. Obie drużyny mogły kilka razy trafić do siatki rywali, ale w dogodnych sytuacjach brakowało skuteczności. To zmieniło się jednak po przerwie.
Korona objęła prowadzenie w 55. minucie meczu. Po dośrodkowaniu z prawej strony od Jacka Podgórskiego najlepiej w polu karnym gości odnalazł się Evgeniy Shikavka, który strzałem głową pokonał Michała Gliwę zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę dla żółto-czerwonych w oficjalnym spotkaniu.
12 minut później było już 2 do 0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Filipe Oliveira. Portugalczyk mocnym strzałem z granicy pola karnego nie dał szans na interwencję golkiperowi gości. Zagłębie się jednak nie podłamało i wciąż dążyło do zdobycia gola. Ekipa z Sosnowca dopięła swego w 74. minucie za sprawą Wojciecha Szumilasa, który bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego pokonał Konrada Forenca.
Końcówka spotkania była emocjonująca, ale wynik nie uległ już zmiany i Korona wygrała z Zagłębiem 2 do 1.
- Ciężki mecz. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że prowadząc 2:0 można sobie skomplikować sprawę. Gratulacje dla chłopaków. Może nie było rewelacyjnie, ale najważniejsze, że zwycięsko- powiedział po meczu Leszek Ojrzyński, trener Korony.
- Początek był bardzo dobry, ale po 15 minutach coś się u nas zacięło. Po naszym błędzie Zagłębie miało groźną sytuację. Musieliśmy zmienić ustawienie i system gry, ta roszada okazała się trafna, bo Szykawka zdobył bramkę. Zachowaliśmy spokój, druga bramka po pressingu, gdzie wykazaliśmy się charakterem i zdecydowaniem. Potem trochę za bardzo przekombinowaliśmy, dostaliśmy bramkę na 2:1 po rzucie wolnym. Pod koniec zmieniliśmy ustawienie po raz trzeci w spotkaniu. Sporo się działo. Wyszliśmy obronną ręką i za to gratuluję naszej drużynie. Pierwszy raz wygraliśmy dwa mecze z rzędu i teraz mamy wyjazd na kolejne ciężkie spotkanie. Mam nadzieję, że kolejny zawodnicy wyzdrowieją przed następnymi zawodami - dodał.