Oczekiwania w związku z tym meczem były ogromne. Świadczy o tym chociażby fakt, że na trybunach Suzuki Areny zasiadło ponad 14 tys. kibiców.
Kielczanie lepiej zaczęli to spotkanie. Swoją lekką przewagę wykorzystali w 18. min., gdy strzałem głową wynik spotkania otworzył Adam Frączczak. Później gra się wyrównała. Gdy wydawało się, że Korona spokojnie dowiezie to prowadzenie do końca pierwszej połowy, goście zadali dwa ciosy. Po indywidualnych błędach, Konrada Forenca w ciągu zaledwie dwóch minut, od 38 do 39, pokonali Lebedyński i Rzuchowski.
Po zmianie stron kielczanie konsekwentnie dążyli do wyrównania. Mieli sporą przewagę, co zamienili na gola w 64. min. Rzut karny pewnie wykorzystał Frączczak i było 2-2. Gospodarze szukali jeszcze decydującego gola w regulaminowym czasie gry, ale nie udało się już trafić do siatki rywali. Do wyłonienia zwycięzcy finałowego barażu potrzebna była więc dogrywka.
W dodatkowym czasie gry obie ekipy miały swoje szanse, ale to kielczanie zadali decydujący cios. W 118. min gola na wagę awansu do ekstraklasy zdobył Jacek Kiełb.
Po ostatnim gwizdku sędziego kibice wpadli w euforię i wbiegli na murawę. Korona wraca do ekstraklasy po dwóch latach przerwy. W poniedziałek o godz. 19 na Rynku planowana jest wielka feta.