Zakład "U Dziadka", w którym pracuje legenda kieleckiego cukiernictwa - Zygmunt Pańszczyk (dziś ma 78 lat) istnieje od 1937 roku. Na co dzień możemy tam kupić słodkie bułki z jabłkiem, serem czy makiem, a także bezy, kajmaki i oczywiście pączki, które cieszą się największym zainteresowaniem. Wszystko przez tradycyjny sposób ich przyrządzania, który jest niezmienny od 86 lat.
Ta receptura jest sekretem Pana Zygmunta, który wciąż ma pasję, siłę i chęci do pracy w zakładzie, mieszczącym się przy ulicy Małej. Co rok w tłusty czwartek do jego bramy tworzą się ogromne kolejki chętnych na zakup pączków. Tym razem będzie podobnie, a Pan Zygmunt zaznacza, że mała liczba rąk do pracy sprawia, iż tego dnia w sprzedaży będą tylko pączki.
- Przez całe swoje życie miałem może 20 dni urlopu. Wciąż mam siłę i chęci, by smażyć pączki dla ludzi. Tego się nauczyłem, robię to i nie zamierzam przestać. Moim sekretem jest tradycyjna receptura. Przede wszystkim drożdże, sól, cukier, jajka, cukier waniliowy i mąka, ale tylko dobrej jakości. Proces smażenia odbywa się tylko na mocno rozgrzanym tłuszczu. Ważny jest też sposób produkowania nadzienia i lukru. Ludzie przychodzą i mówią, że to są najlepsze pączki w mieście. U mnie jest też niedrogo - przyznał Zygmunt Pańszczyk, który codziennie wstaje o godzinie 2:30, by wszystko było przygotowane perfekcyjnie.