Kielczanie zajmują trzecie, a ich rywal szóste miejsce w tabeli grupy A. Obie ekipy dzielą tylko trzy punkty.
- Sytuacja w tabeli jest taka, że każde zwycięstwo winduje nas wysoko, a wpadka ściąga w dół tabeli. Dlatego jedziemy po komplet punktów - mówi przed środowym meczem EHF Ligi Mistrzów Paweł Paczkowski, rozgrywający Industrii Kielce.
- To oczywiście bardzo ważne punkty, tym bardziej, że to będzie ostatni mecz w Lidze Mistrzów w tym roku. Musimy cenić każdy punkt, bo ta sytuacja w tabeli jest ciekawa. Wszystkie zespoły są blisko siebie - zaznacza Szymon Sićko, kolejny z graczy mistrzów Polski.
W środę na Węgrzech kielczanie będą chcieli się zrewanżować gospodarzom za remis w pierwszym meczu z 19 października w Hali Legionów. Padł wówczas wynik 27:27 i był to pierwszy od lat przypadek, gdy żółto-biało-niebiescy nie pokonali przed własną publicznością węgierskiej drużyny.
- Mają bardzo dużo jakości w składzie, chociaż może ich wyniki nie zawsze to odzwierciedlają. To jest jednak bardzo mocny zespół, bo na każdej pozycji ma zawodników klasy europejskiej - dodaje Sićko.
Początek meczu na Węgrzech między OTP Bankiem Pickiem Szeged a Industrią Kielce już w środę, 6 grudnia, o godz. 18.45.