OTP Bank Pick Szeged - Industria Kielce (15:11) 26:25
OTP Bank Pick Szeged: Imsgard, Mikler - Stepancic, Bodo, Miguel Martins, Jelinic, Szita, Gaber, Sostaric, Vrimmel, Banhidi, Kalarash, Garciandia, Bombac, Mackovsek, Szilagyi.
Industria Kielce: Wałach, Wolff - Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, A. Dujshebaev, Torunat, Thrastarson, D. Dujshebaev, Paczkowski, Gębala, Karalek, Nahi
Kielczanie zagrali na Węgrzech bez wciąż kontuzjowanego Arkadiusza Moryty, a tuż przed wyjazdem ze składu wypadł także Igor Karacić. Mimo to podopieczni trenera Talanta Dujszebajewa byli faworytem pojedynki z Pick Szeged. Chcieli też odegrać się za remis, jaki dość niespodziewanie padł w pierwszym starciu obu ekip w Hali Legionów.
Pierwsze minuty środowego meczu były dość wyrównane. Głównie za sprawą świetnie broniącego Andreasa Wolffa kielczanie objęli niewielkie prowadzenie. Wygrywali 3:1, a później jeszcze 4:3. Jak się później okazało, tylko na tyle pozwolili im gospodarze.
W ekipie z Węgier także świetnie bronił Roland Mikler. Po kwadransie miał już pięć obronionych rzutów, a gra jego partnerów w ofensywie pozwoliła Pickowi objąć prowadzenie 7:4. Kielczanie niby nie odpuszczali. Po chwili zniwelowali stratę do jednej bramki, ale znowu przytrafił im się przestój i zrobiło się 12:9. Ostatnie momenty pierwszej połowy to gra bramka za bramkę. W efekcie Pick prowadził do przerwy 15:11.
Po zmianie stron obraz gry ne uległ za bardzo zmianie. Industria próbowała odwrócić losy pojedynku, ale nie pozwalali jej na to bramkarze z Segedynu. Osiem minut przed końcem Pick prowadził 24:18 i wydawało się, że jest już po meczu. Wówczas goście zaczęli trafiać, nie tracąc przy tym żadnej bramki. Nagle na tablicy świetlnej było 24:22 i znowu wszystko stało się możliwe.
Ostatnie 180 sekund Industria Kielce grała z dwoma kołowymi w ataku i z wysuniętym Dylanem Nahim. Na 25 sekund przed końcową syreną stratę do jednej bramki zmniejszył Alex Dujszebajew, a trener Krisztian Karpati ponownie poprosił o czas dla swojej ekipy. Po wznowieniu Węgrzy stracili piłkę, ale o czas poprosił trener Dujszebajew. Industria miała na doprowadzenie do remisu zaledwie trzy sekundy. To okazało się za mało i ostatecznie mistrzowie Polski przegrali 25:26.
Co ważne, kielczanom udało się utrzymać trzecią pozycję w tabeli grupy A, ale różnice między poszczególnymi drużynami są minimalne.