Spis treści
- Raper z kieleckich Sadów podbija muzyczną scenę
- Hip hop nad Silnicą!
- "Nie znosił garniturów, kanarów, prohibicji"
- Tak dojrzewał "Scyzoryk"
- Płyta "Alboom" drogą do sławy
- O tym nie uczyli w szkołach
- Dlaczego Kielce kojarzą się ze scyzorykiem?
- Pierwszy profesjonalny utwór rapowy w Polsce
W 1995 roku piosenkę "Scyzoryk" można było usłyszeć praktycznie wszędzie, gdzie przebywały większe grupy młodzieży - na szkolnych korytarzach, boiskach, skwerkach, klatkach schodowych, nawet w zatłoczonych, starych autobusach. Oczywiście najczęściej w Kielcach i różnych częściach województwa, ale też w innych częściach Polski.
Raper z kieleckich Sadów podbija muzyczną scenę
Jeśli dany nastolatek niewiele wcześniej wiedział o świętokrzyskiej stolicy, to ten utwór, jakkolwiek by tego nie nazywać, pomógł mu "uzupełnić wiedzę". Zapewne tylko nie tak, jak wyobrażali sobie dorośli. Piosenka, ze względu na język, wulgaryzmy, budziła oczywiście kontrowersje wśród wielu rodziców, nauczycieli, starszego pokolenia, ale jej popularność rosła z tygodnia na tydzień, miesiąca na miesiąc.
To było "coś nowego" na polskiej scenie muzycznej. Jeśli chodzi o rap, kielczanie są jednymi z prekursorów tego gatunku w Polsce. Początek lat 90. to przecież eksplozja popularności nie tylko Piotra Marca "Liroya" z ulicy "Pocieszki 10 drzwi numer 11" (na zdjęciu poniżej) ale też grupy Wzgórza Ya Pa 3, które często nawiązywało w swych utworach do ulicy Wojska Polskiego czy "Wzgórza Apaczy" w pobliżu Krakowskiej Rogatki.
Hip hop nad Silnicą!
W Polsce trwała transformacja gospodarcza, społeczna, w tarapatach znajdowało się wiele dużych przedsiębiorstw, w minionej epoce będących na państwowym wikcie. Kto nadążał za zmianami, ten gromadził fortuny, mniej lub bardziej legalnie. Kto zostawał z tyłu, często topił codzienne żale w alkoholu. Gdzieś w tym wszystkim była młodzież, czerpiąca ile się da wzorce z zachodu. W USA rap był czymś bardzo popularnym, kultowym, zwłaszcza wśród tych najbiedniejszych.
Kielce zmieniały się w różnych dziedzinach, politycznie, społecznie, gospodarczo, zaś między blokowiskami na Sadach, Czarnowie, KSM-ie i wieloma innymi młodzi spacerowali z magnetofonami, gdzie najczęściej można było usłyszeć piosenkę, zaczynającą się od kultowego zdania: "Scyzoryk, scyzoryk, tak na mnie wołają, ludzie spoza mego miasta, pewnie oni rację".
"Nie znosił garniturów, kanarów, prohibicji"
Liroy nie owijał w przysłowiową bawełnę. "Scyzoryk to równy gość, jeśli w to nie wierzysz, to wyp..." - śpiewał w swoim najsłynniejszym utworze. Trzeba dodać, utworze, który przyniósł mu ogromną popularność, pozwolił w latach 90. zaistnieć na muzycznej scenie, do której młody Piotr Marzec z kieleckich Sadów aspirował od młodych lat (muzyk, później poseł, urodził się w 1971 roku).
Trzydzieści lat temu, w ciągu pół roku sprzedał setki tysięcy płyt. On sam o sobie śpiewał, że jest "Liroyem, scyzorykiem z Galicji", który "nie znosi garniturów, kanarów, prohibicji". W 1995 roku odebrał muzyczną nagrodę, Fryderyka, będąc już na scenie przyznał: - Część osób pewnie stwierdzi, że to obciach coś takiego brać, ale mnie to wali. Dziękuję - powiedział dzierżąc w ręku statuetkę, o której marzyło wielu, ówczesnych polskich muzyków. On tę samą nagrodę zgarnął w kolejnych latach jeszcze dwukrotnie.
Tak dojrzewał "Scyzoryk"
To były czas bez internetu, królowały kasety magnetofonowe - te zakupione w sklepach czy na bazarach, legalnie lub "od piratów". Takie mieliśmy realia... Liroy na początku swojej przygody z muzyką, jeszcze jako dziecko i potem nastolatek był didżejem w klubach, później występował jako P.M Cool Lee czy w zespole Leeroy&Western Possen w czasach, gdy pracował we Francji.
- Tekst "Scyzoryka" był taki naturalny, zresztą zaczął powstawać kilka lat wcześniej, dojrzewał razem ze mną. Tak naprawdę nikt nie wierzył w ten kawałek, ale ja już po koncertach z różnymi punkowymi zespołami (bo wtedy nie było jeszcze typowej sceny hip hopowej) widziałem, że wszędzie on robi furorę - wspominał Liroy, kiedy kilkanaście lat temu gościł w programie śniadaniowym "Dzień dobry TVN".
- Piotrek od początku był przekonany, że jest twórcą rapu w Polsce, jest najlepszy i będzie mega gwiazdą. Potrafił wszystkich przekonać, że to jest nowa muzyka i trzeba koniecznie wpuścić go na scenie - tak Liroya wspominał między inny Jarek Pisarski z punkrockowego kieleckiego zespołu Dekret, w programie "LIROY - Scyzoryk z Kielc", który wyemitowała telewizja TVN.
Płyta "Alboom" drogą do sławy
W 1995 roku ukazał się najpierw singiel, wspomniany "Scyzoryk", kilka tygodni później płyta pod tytułem "Alboom". To był pierwszy krążek studyjny, który raper z Kielc nagrał jako Liroy. Innym, słynnym utworem, jaki pojawił się na nim była choćby piosenka "Scoobiedoo Ya". Płytę wydała wytwórnia BMG Ariola Poland.
Pierwszy klip Liroya zrealizował spontanicznie Waciak (Tomasz Wójcik). Zdjęcia nakręcono na filmie super 8 i VHS, na warszawskiej Woli, w okolicach ulic Pańskiej i Siennej. Waciak montował teledysk na dwóch magnetowidach VHS. Liroya poznał jako dyrektor artystyczny ówczesnego magazynu muzycznego "Brum".
O tym nie uczyli w szkołach
O czym w kultowej piosence śpiewał Liroy razem z popularnymi raperami ze Wzgórza Ya Pa 3 - Wojciechem Szmidtem "Wojtasem", nieżyjącym już Radosławem Kobusem "Radoskórem" czy Michałem Łakomcem "Zajką"? Cytując fragment utworu, o tym, "czego nie ma w podręcznikach i nie mówią o tym w szkołach".
Bardziej dokładnie? O patologii, biedzie, braku tolerancji, marzeniach młodzieży, przestępczości, bez ogródek o sprawach damsko-męskich i w ogóle codzienności, która w mieście nad Silnicą nie była kolorowa. Z drugiej strony młodzi muzycy, urodzeni w latach 70., nie wyobrażali sobie życia gdzie indziej. Sam Liroy w latach 90. wyprowadził się do Gdyni, ale w miarę możliwości odwiedza Kielce, jest związany z tym miastem.
Dlaczego Kielce kojarzą się ze scyzorykiem?
Nieprzypadkowo piosenka nosi taki a nie inny tytuł. W Kielcach przed laty działały zakłady, które zajmowały się m.in. produkcją noży. To było jeszcze w czasach Staropolskiego Okręgu Przemysłowego. Ponieważ cieszyły się wzięciem klientów, po jakimś czasie na mieszkańców miasta i w ogóle regionu zaczęto mówić potocznie "scyzoryki". Dla jednych miało to wydźwięk negatywny, dla innych pozytywny, Liroy jako pierwszy jednak najmocniej zaakcentował związek miasta z owym scyzorykiem, kto zna utwór, ten wie, że był to dla niego powód do dumy.
Pierwszy profesjonalny utwór rapowy w Polsce
Do dziś piosenkę tę można usłyszeć w różnych wersjach, aranżacjach.
- W latach 90. "Scyzoryk" był dla mnie oczywiście bardzo ważnym numerem, bo to pierwszy polski rapowy kawałek, jaki słyszałem, który brzmiał profesjonalnie. Po latach dowiedziałem się, że Liroy stworzył go na legendarnym samplerze E-mu SP-12 turbo, co nabrało dla mnie dodatkowego wymiaru. Liroy pociągnął "Alboomem" za sobą ludzi - tak o efektownym, muzycznym debiucie wspominał Dj Eprom, właściwie Michał Baj, znany także jako Sztigar Bonko w wywiadzie dla serwisu DustyRoom. On właśnie dokonał remasteringu (czyli zaktualizował główny miks muzyki w piosence) słynnego singla i wspomnianej płyty.