Michał Probierz ma 51 lat, za sobą pracę w wielu polskich klubach (oraz w greckim Arisie Saloniki). Wiadomość o jego nominacji na stanowisko selekcjonera Polski Związek Piłki Nożnej przekazał w środę rano w swoich mediach społecznościowych. Probierz zastąpił Portugalczyka Fernando Santosa. Poprowadzi reprezentację w trzech ostatnich meczach eliminacji do Mistrzostw Europy: Z Wyspami Owczymi (12 października na wyjeździe), Mołdawią (15 października u siebie) i Czechami (17 listopada na własnym boisku).
Roman Kosecki: za orzełka trzeba "umierać"
Biało-czerwoni mają obecnie na koncie sześć punktów, w pięciu spotkaniach kwalifikacji odnieśli dwa zwycięstwa (1:0 z Albanią i 2:0 z Wyspami Owczymi) i trzy razy przegrali (na wyjazdach z Czechami 1:3, Mołdawią 2:3 oraz Albanią 0:2). Nie stracili jeszcze szans na awans do finałów Mistrzostw Europy lub choćby grę w barażach. Styl jaki prezentuje kadra i atmosfera w drużynie pozostają jednak wiele do życzenia.
- Osobiście moim kandydatem do objęcia reprezentacji był Janek Urban, niemniej jednak Michał Probierz to także ambitny szkoleniowiec, któremu życzę powodzenia - mówi w rozmowie z serwisem eska.pl Roman Kosecki, były kapitan reprezentacji Polski, w przeszłości piłkarz m.in. takich klubów jak Legia Warszawa, Atletico Madryt czy FC Nantes.
- Michał zdobywał już doświadczenia w klubach, ostatnio prowadził reprezentację Polski do lat 21. To człowiek ekspresyjny, z charakterem, wie czego chce. Przed nim ważne zadanie, ponieważ musi stworzyć drużynę piłkarzy, gdzie każdy, występując w koszulce z orzełkiem, będzie "umierał" na boisku. Nie może zabraknąć serducha do walki - dodaje "Kosa".
Grzegorz Piechna: dość selekcjonerów z zagranicy
Grzegorz Piechna, były napastnik Korony Kielce, niegdyś król strzelców ekstraklasy, który zagrał raz w pierwszej reprezentacji Polski, jako futbolista spotkał się już w jednym z zespole z Probierzem.
- To było przed laty w Widzewie Łódź, do którego ja trafiłem po powrocie z Torpedo Moskwa. Współpracowaliśmy przez kilka miesięcy. Choć był wtedy młodym trenerem, a w Widzewie sytuacja też była wówczas trudna, na pewno dał się poznać jako szkoleniowiec, który ma dużą wiedzę o taktyce. To była jego mocna strona. Cieszę się z tego, że został selekcjonerem. Wystarczy nam już trenerów z zagranicy, którzy nie wiedzą o co chodzi w naszym futbolu, ale za to inkasują ogromne pieniądze - tłumaczy Piechna.
Popularny "Kiełbasa" dodaje: - Niby na papierze nasza reprezentacja nie wygląda źle, ale gra na boisku już dużo gorzej, atmosfera też jest kiepska. Nowy selekcjoner musi te problemy jak najszybciej rozwiązać.
Jacek Ziober: wzniecamy pożary i potem je gasimy
Jacek Ziober, były reprezentant kraju, wychowanek ŁKS Łódź, potem piłkarz m.in. francuskiego HSC Montpellier czy hiszpańskiej Osasuny Pampeluna, na wieść o nominacji Probierza zwraca uwagę na inną sprawę.
- Mamy nowego selekcjonera, ok, ale ja chcę zapytać, co dalej. Jaki pomysł ma PZPN ma kolejne lata? Czy Probierz ma być kolejnym szkoleniowcem tymczasowym, na kilka miesięcy i jeśli nie awansuje do mistrzostw lub na turnieju nie wyjdzie z grupy, to będziemy szukali następcy? Na razie to wygląda tak, że wywołujemy w tej reprezentacji pożary, potem je gasimy i tak dalej. Zmieniają się selekcjonerzy, ale brak jakiegoś planu na lata - komentuje dla eska.pl Jacek Ziober.
Były reprezentacyjny pomocnik dodaje, że nowy selekcjoner powinien dostać szansę pracy na dłuższy czas niż kilka, czy kilkanaście miesięcy. - Moim faworytem był osobiście Marek Papszun, ale za Probierzem przemawia na pewno to, że zna dobrze polski futbol, jego realia i mam nadzieję, że jako selekcjoner nie da sobie w kaszę dmuchać - mówi były piłkarz pochodzący z Łodzi.
Co z Robertem Lewandowskim?
Wpływ na atmosferę w drużynie miał też niedawny wywiad Roberta Lewandowskiego, który w mediach zarzucił kolegom, zwłaszcza młodszym, że brak im osobowości i charakteru. Pojawiły się głosy poparcia dla "Lewego", ale i opinie, że nie powinien w ten sposób publicznie ganić kolegów z drużyny i nie zasługuje na opaskę kapitana reprezentacji.
- Robert powiedział, co myśli. To znakomity piłkarz, miał do tego prawo. Czy w ogóle wielcy piłkarze jak Maradona czy z młodego pokolenia np. Mbappe zastanawiali się, jak ktoś odbierze ich słowa? Nie, wypowiadali się otwarcie. Myślę, że wiele osób chce gdzieś tam wypłynąć krytykując Lewandowskiego. Tymczasem to w dużej mierze od Roberta zależy, czy będzie dalej czuł się na siłach być kapitanem i jak długo będzie grał w reprezentacji. Z takich piłkarzy nie rezygnuje się z dnia na dzień - mówi Roman Kosecki.
Reprezentacja to nie... film
W podobnym tonie wypowiada się Jacek Ziober. - Czego ci krytykanci chcą od Roberta? Ciągle "Lewy to", "Lewy tamto... Ja natomiast pytam się, gdzie są pozostali zawodnicy, jaką odpowiedzialność biorą na siebie za wyniki? To nie może być tylko grupa ludzi, która raz na jakiś czas przyjeżdża spotkać się na meczach kadry. Musi stanowić silny, zgrany zespół, ale nie taki, gdzie każdy chowa się za plecami jednego, najbardziej znanego zawodnika. Sytuacje, gdzie piłkarz przedrybluje dziesięciu rywali i strzeli gola to zdarzały się tylko w dawnym filmie z udziałem Kazimierza Deyny (mowa o "Ucieczce do zwycięstwa" - przyp. PSta) - ocenia Ziober.
Grzegorz Piechna ocenia wsprawę tak: - Wiele tych tematów, które Robert porusza publicznie, według mnie powinno "zostać w szatni", on i piłkarze muszą sobie wyjaśnić wszystkie nieporozumienia. Dla dobra drużyny, bo żaden piłkarz, nawet wybitny, w pojedynkę meczu nie wygra i musi chcieć oraz umieć porozumieć się z kolegami, także młodszymi. Tego typu publiczne wypowiedzi mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, doprowadzić do podziałów w zespole. Komu i czemu to miałoby służyć? - pyta wymownie Piechna.