Jednym z filarów tego zwycięstwa był świetnie grający Andreas Wolff, który bronił w tym starciu ze czterdziestoprocentową skutecznością. Warto zaznaczyć, że kielczanie w całym meczu zanotowali 62% skuteczności rzutów.
– Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa z jedną z najlepszych drużyn obecnie. Brześć miał dobre mecze przeciwko PSG, Vardarowi, a w lidze białoruskiej świetnie zagrał ze SKA Mińsk. Andi Wolff był dla nas bardzo ważny, szczególnie na początku, dając nam stabilność w ataku. Bardzo mi przykro, że nasi kibice nie mogli być tu z nami dzisiaj, ale czuliśmy ich doping przez sześćdziesiąt minut – podsumowuje Tałant Dujszebajew, szkoleniowiec drużyny miejscowej.
Jak podkreśla Tomasz Gębala, Łomża VIVE Kielce nie ustrzegła się w tym meczu błędów. – Do poprawy lekki przestój w drugiej połowie, ale jak było widać, był dużo mniejszy niż ostatnio. Pracujemy nad tym i ważne, że udało nam się zachować koncentrację pomimo dużego prowadzenia.
– Dużo zastanawialiśmy się nad tym, jak to będzie wyglądać po dwóch tygodniach przerwy. Cały mikrocykl treningowy nam się zmienił, ale nasz sztab szkoleniowy tak dobrze go poprowadził, że wszyscy byliśmy w formie i wszyscy dobrze grali – dodaje.
Mistrzowie Polski już w następnej kolejce podejmą w kieleckiej Hali Legionów wielkie PSG. Ten mecz 22 października o godz. 20:45.
Łomża Vive Kielce - Mieszkow Brześć 34:27 (18:11)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 3, Sićko 3, A. Dujshebaev 4, Tournat 4, Karacić 3, Lijewski, Moryto 1, Surgiel 1, Fernandez Perez 2, Kaczor, D. Dujshebaev 2, Gębala 2, Karaliok 4, Gudjonsson 4
Mieszkow: Pesic, Matskevich, Usik - Razgor, Baranau, Skube 3, Panic 2, Shumak 6, Paczkowski, Selvasiuk 4, Vailupau 5, Shkurinksiy 5, Malus, Yurynok, Santalov 4