Adrian Dalmau

i

Autor: Piotr Stańczak

Sport

PKO BP Ekstraklasa. Pechowa porażka Korony Kielce z Rakowem Częstochowa

2023-12-17 14:56

Korona Kielce przegrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:1. Żółto-czerwoni nie tak wyobrażali sobie ostatni mecz w 2023 roku. Gola samobójczego pechowo strzelił Piotr Malarczyk, a mocno niepocieszony po tym spotkaniu może być Adrian Dalmau, którego trafienie nie zostało uznane. Konrad Forenc natomiast fantastycznie obronił rzut karny.

Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:0 (0:0)

Bramka: 87 min. Piotr Malarczyk (samobójcza)

Raków: Vladan Kovačević - Fran Tudor, Adnan Kovačević, Strátos Svárnas - Deian Sorescu (87' Bogdan Racovițan), Bartosz Nowak, Władysław Koczerhin, John Yeboah (69' Ante Crnac), Marcin Cebula (81' Dawid Drachal), Srđan Plavšić (69' Jean Carlos Silva) - Łukasz Zwoliński (81' Fabian Piasecki).

Korona: Konrad Forenc - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Jacek Podgórski, Yoav Hofmeister, Martin Remacle (63' Dalibor Takáč), Nono, Dawid Błanik (81' Jakub Konstantyn) - Jewgienij Szykawka (73' Adrián Dalmau).

Żółte kartki: Sorescu - Malarczyk.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 4816.

W pierwszym składzie Rakowa Częstochowa występowali byli ważni zawodnicy Korony Kielce. Przeciwko swojej byłej drużynie zagrali Adnan Kovacević oraz Marcin Cebula. Ostatnie spotkanie w tym roku obu zespołów zapowiadało się ciekawie. W kieleckiej bramce ponownie stanął Konrad Forenc, który znów wygryzł dobrze dysponowanego młodzieżowca Xaviera Dziekońskiego. W kadrze meczowej zabrakło Ronaldo Deaconu, a także Marcusa Godinho, który podjął leczenie urazu u swoje fizjoterapeuty w Portugalii.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, co nie powinno nikogo zaskakiwać. Raków odpadł z Ligi Europy, więc w zespole Dawida Szwargi zapanowała sportowa złość. Częstochowianie chcieli dobrze zaprezentować się przed własną publicznością w ostatnim meczu w 2023 roku. Kielczanie skutecznie neutralizowali większość ataków i próbowali wyjść z kontrataków. Żółto-czerwoni nadal jednak popełniali proste błędy i podejmowali złe decyzje. Problemem było także zbyt wolne tempo i zwlekanie z przetransportowaniem piłki w okolice pola karnego gospodarzy. Mimo wszystko podopieczni Kamila Kuzery oddawali wiele strzałów na bramkę Vladana Kovacevicia. Większość z nich nie sprawiała jednak kłopotu bramkarzowi Rakowa. Widać było, że goście nie przyjechali na teren mistrza Polski przestraszeni. Korona bardzo potrzebuje punktów, ponieważ zespół znajduje się nisko w tabeli. Większość fachowców twierdzi, że ta lokata jest nieadekwatna, biorąc pod uwagę niezłą grę kielczan w tym sezonie. Ogólnie mecz Rakowa z Koroną nie był zbyt emocjonujący, dlatego pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga odsłona meczu również nie mogła zachwycać kibiców. Brakowało tego co w piłce nożnej najciekawsze - sytuacji podbramkowych. Więcej było walki w środku pola, a także fauli, które co rusz powodowały przerwy w grze. Nie działo się za wiele, choć inicjatywę mieli gospodarze. Chwilową radość mieli kielczanie, gdy Adrian Dalmau chwilę po wejściu na boisko zdobył gola. Sędzia Tomasz Musiał dopatrzył się w tej sytuacji zagrania ręką przez Jakuba Konstantyna i bramka nie mogła zostać uznana. Chwilę później pechowo Korona straciła gola. Trafienie samobójcze plecami zdobył Piotr Malarczyk, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rakowa. Sama końcówka spotkania była najciekawsza. Więcej pracy miał arbiter w doliczonym czasie gry. Najpierw rozpatrywany był potencjalny rzut karny dla Korony za zagranie ręką obrońcy Rakowa. Chwilę przed tym incydentem Adrian Dalmau jednak faulował swojego przeciwnika, dlatego od rzutu wolnego grę wznowili gospodarze. W kolejnej akcji rzut karny otrzymali podopieczni Dawida Szwargi za zagranie ręką przez Miłosza Trojaka. Strzał z jedenastu metrów Fabiana Piaseckiego, a następnie jego dobitkę dwukrotnie świetnie obronił Konrad Forenc. Kielczanie jednak nie zdołali zdobyć choćby punktu. Korona przegrała 0:1 ostatnie spotkanie w 2023 roku.

Świętokrzyskie. Mecz Korona Kielce - Lech Poznań w śnieżycy! Doping kibiców gospodarzy