Przypomnijmy, że Korona wygrała pierwsze sześć meczów w Fortuna 1. Lidze i z kompletem punktów przewodziła w tabeli. Tym razem na drodze kielczan stanął jednak inny niepokonany dotąd zespół – Miedź Legnica, która odnotowała cztery zwycięstwa i dwa remisy.
Piątkowe starcie drużyn z Kielc i Legnicy było dość wyrównane, ale nie stało na najwyższym poziomie. Obie ekipy stworzyły niewiele okazji do tego, aby trafić do siatki rywala. Warto odnotować jedynie dwie sytuacje. Na początku drugiej połowy gola dla gospodarzy zdobył Adam Frączczak, ale po wideo-weryfikacji nie został on uznany, bo napastnik był na minimalnym spalonym. Z kolei kilka minut później sędzie spotkania Piotr Urban podyktował rzut karny dla Miedzi, ale w tym przypadku także zmienił zdanie po konsultacji z sędzią VAR.
- Wynik jest sprawiedliwy. W pierwszej połowie obserwowaliśmy piłkarskie szachy. W drugiej odsłonie futbol był nieco bardziej otwarty z obu stron. Mieliśmy swój pomysł na mecz. Z perspektywy całego spotkania uważam, że jest to uczciwy rezultat – powiedział po meczu Wojciech Łobodziński, trener Miedzi Legnica.
- Dobrze weszliśmy w mecz, graliśmy agresywnie i dynamicznie, jeśli chodzi o wysoki odbiór i akcje ofensywne. Później przegrywaliśmy pojedynki w sytuacjach stykowych. W szatni powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów. W drugiej połowie to był inny zespół. Staraliśmy się narzucić swój styl gry, wysoko odbierać piłkę i tworzyć sytuacje bramkowe. Szkoda sytuacji ze spalonym – tak spotkanie skomentował natomiast trener Korony Dominik Nowak.
Korona wciąż jest liderem Fortuna 1. Ligi. W następną sobotę kielczanie zagrają w Bielsku–Białej z Podbeskidziem.