- Mały konecczanin Bruno Słowiński walczył z neuroblastomą. Pomagało mu wiele osób.
- Nadzieję dało leczenie w Barcelonie, ale choroba powracała...
- Wyniki badań z ostatnich tygodni okazały się druzgocące.
- Rodzice żegnają Brunka, mają ważny apel!
Bruno Słowiński z Końskich toczył wyczerpującą i długą walkę z nowotworem. Kiedy miał trzy latka, zdiagnozowano u niego złośliwy nowotwór w brzuszku - neuroblastomę. Tamta wiadomość całkowicie odmieniła dotychczasowe zarówno jego życie jak i całej rodziny.
Wyczerpujące leczenie...
Chłopiec, dzięki finansowemu wsparciu wielu osób, nie tylko mieszkańców Końskich i województwa świętokrzyskiego, przeszedł operację w specjalistycznej klinice w Barcelonie w Hiszpanii. Tam Bruna odwiedził między innymi Robert Lewandowski z kolegami z piłkarskiej drużyny "Blaugrany". Wydawało się, że leczenie doczekało się pomyślnego finału.
Niestety, wrota onkologicznego piekła wkrótce znów się otworzyły. Rak zaatakował ponownie, konieczne było wznowienie leczenia. Rodzice, Agata i Mariusz Słowińscy, ponownie byli zmuszeni apelować do ludzi dobrej woli o finansową pomoc.
Nadzieja i druzgocąca wiadomość
- Neuroblastoma to nowotwór, który powraca niestety bardzo często. Musimy pamiętać, że każda wznowa daje mniejsze szanse na wyleczenie, na życie... - pisali rodzice chłopca.
W maju przekazali bardzo druzgocącą wiadomość. - Choroba uderzyła z podwójną siłą. Wyniki wszystkich badań potwierdziły bardzo agresywną angiosarcomę i neuroblastomę jednocześnie. Nie będzie kontynuacji leczenia. Potrzebujemy w najbliższym czasie modlitwy, spokoju, siły, Cudu - informowali Słowińscy.
"Brunko jest już wolny"
Ostatnie miesiące i tygodnie były dla Bruna i jego bliskich bardzo trudne. Chłopiec trafił pod opiekę paliatywną w Barcelonie, medycy robili wszystko, aby możliwie jak najbardziej uśmierzyć jego ból i cierpienie. Klinika w Stanach Zjednoczonych, z którą współpracowali, też nie mogła pomóc...
Polecany artykuł:
Rodzice Bruna przekazali tragiczną wiadomość we wtorek wieczorem, 22 lipca. Wpis jest bardzo przejmujący.
- Brunko już jest wolny. Bardzo Was prosimy o zostawianie żółtych serduszek w komentarzu jako wyraz wsparcia. Bruno kochał żółty kolor. Mamy do Was prośbę o nie udostępnianie zdjęć Bruna z pożegnaniami. Uszanujcie to. To jest miejsce, gdzie możecie napisać jeśli czujecie taką potrzebę, nie udostępniajcie, nie spamujcie. Prosimy teraz o ciszę. Dziękujemy Wam za wszystko - napisali rodzice w poście na facebookowej stronie Dzielny Bruno.
Serce pęka...