korona kielce

i

Autor: Michal Jarmoluk/pixabay.com

Skromna wygrana kieleckiego zespołu. Korona coraz bliżej strefy barażowej

2020-11-29 11:53

To spotkanie, którego losy ważyły się dosłownie do ostatniego gwizdka sędziego. Korona Kielce wygrała na własnym terenie z Resovią Rzeszów 1:0.

Zwycięskiego gola w 69. minucie zdobył Emile Thiakane, ale trzeba zaznaczyć, że w doliczonym czasie gry kielczan przed utratą punktów uchroniła poprzeczka. 

Kielczanie, zgarniając pełną pulę w sobotnim starciu, mogli wskoczyć na siódme miejsce w tabeli i na punkt zbliżyć się do strefy barażowej. Skład kieleckiego klubu nie wiele różnił się się od tego – zwycięskiego z Bełchatowa. Jedyna zmiana dotyczyła środka pola, w którym kontuzjowanego Marcela Gąsiora zastąpił Zvone Petrović.

Przypomnijmy, że z bliska poczynaniom swoich podopiecznych nie mógł przyglądać się Maciej Bartoszek, który w poprzednim meczu otrzymał dwie żółte kartki za dyskusję z arbitrami. Dlatego sternikiem zespołu podczas tego meczu był Kamil Kuzera. - Ogromne gratulacje dla zespołu. Jako jedyna drużyna w lidze, ostatnie sześć meczów graliśmy co trzy dni. Cieszy to, że w drużynie powstała jedność. Każdy na boisku pomaga sobie nawzajem. Byliśmy dziś drużyną lepszą. Przy odrobinie szczęścia w pierwszej połowie mogliśmy objąć prowadzenie. Po przerwie już nam się to udało i wygraliśmy - mówi drugi trener. 

- Nie był to łatwy mecz. Musieliśmy być skoncentrowani do samego końca. Kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania. Stwarzaliśmy sobie sporo sytuacji. Nie mogliśmy robić tego zbyt odważnie, ponieważ byliśmy świadomi, że Resovia to groźny zespół. Konsekwentnie realizowaliśmy plan, który był założony na ten pojedynek. Bardzo cieszy nas to zwycięstwo - dodaje Rafał Grzelak, obrońca Korony Kielce.

Kolejne zawody Korona Kielce rozegra w najbliższą środę. Tego dnia kielczanie na wyjeździe zmierzą się z Arką Gdynia. Początek meczu o godzinie 20.30. Dodajmy, że jeżeli kielczanie zdobędą w tym starciu trzy punkty zrównają się w tabeli właśnie z Gdyńską Arką.

Potworna kraksa Grosjeana podczas GP Bahrajnu