- Wszyscy znamy to miejsce. Codziennie setki spacerowiczów, biegaczy i cyklistów przemierza tamtejszą ścieżkę rowerową wzdłuż kilkudziesięcioletnich drzew. Apelujemy do Rady Miasta, aby jedną mądrą decyzją dołączyła ten teren do Parku Kielczan, abyśmy na popularne teraz zazielenianie nie czekali przez dziesięciolecia. Szukamy trzynastu "sprawiedliwych" radnych, którzy przegłosują taką decyzję i chcą to miejsce oszczędzić dla naszych dzieci i wnuków. Sprzedać tę ziemię i wyciąć te drzewa można bezpowrotnie tylko raz. Liczymy na wasze poparcie - apelują społecznicy z "Zielonej Klonowej" w filmie, który można znaleźć na facebookowej grupie ZIELONA KLONOWA, my zamieszczamy go poniżej.
"Zielona Klonowa" walczy o zieleń i stare dęby
Zabiegają oni o zachowanie tego pięknego, zielonego zakątka i starych dębów. Apelują do władz miasta i radnych o zmiany Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego nieruchomości położonej w pobliżu „Parku kielczan”. Mieszkańcy obawiają się, że ciągła zabudowa prowadzi do degradacji terenów zielonych.
Jak zapewniają, z nikim nie walczą, nie uczestniczą w rozgrywkach "polityczno-pałacowych". Popierają budowę nowych mieszkań i szanują pracę developerów. Zwracają jednak uwagę na to, że tereny zielone są i będą równie ważne dla mieszkańców miasta w przyszłości.
To miejsce w Kielcach jeszcze się zieleni...
- Może pora zastanowić się nad tym, że prognoza demograficzna na 2050 rok dla Kielc wskazuje, iż połowa mieszkańców tego miasta będzie w wieku emerytalnym? Coraz bardziej będą nam potrzebne tereny zadrzewione i rekreacyjne. Będą potrzebne ławki, alejki i cień latem. I co wtedy? Będziemy burzyli bloki, orali drogi i sadzili drzewa? - pytają wymownie.
- Teraz to przerabiamy na rynku. Świetnie, że przywracamy mu zielony charakter, ale to nas kosztuje dziesięć razy więcej niż ewentualny przychód ze sprzedaży miejsca, które staramy się ochronić. Może warto to jeszcze raz przemyśleć nim będzie za późno. Jeszcze ta ziemia jest własnością gminy, czyli naszą wspólną. Jeszcze nie ma zagrożenia, że ktoś straci zainwestowane pieniądze. Jeszcze to miejsce zieleni się jak 100 lat temu... - zaznaczają przedstawiciele stowarzyszenia.
Do sprzedaży jeszcze nie doszło
Na początku tego tygodnia przedstawiciele "Zielonej Klonowej" spotkali się w ratuszu z władzami miasta, wiceprezydent Kielc Bożeną Szczypiór, radnymi Moniką Kowalczyk oraz Katarzyną Zapałą.
- Dziękujemy za wyjaśnienie nam powodów decyzji o sprzedaży tego terenu. Dziękujemy za poinformowanie nas, że działka nie została jeszcze sprzedana i nie wszystko przepadło. Dziękujemy za chęć zastanowienia się jeszcze nad tą sprawą. Dowiedzieliśmy się też jeszcze, że Pani Wiceprezydent Kielc specjalnie się wczoraj wybrała nad Zalew, żeby wszystko zobaczyć jeszcze raz... a na spotkaniu miała mapy tego miejsca i znała dokładnie sprawę. Czy to wszystko oznacza, że mamy uratowaną tę część parku nad Zalewem? Otóż nie oznacza, ponieważ nie dostaliśmy jednoznacznej odpowiedzi, ale z ufnością jakiej jest warta ta dobra sprawa na taką decyzję czekamy - czytamy na grupie ZIELONA KLONOWA.
Szukają "13 sprawiedliwych" radnych
Społecznicy dalej zapewniają, że będą szukali "13 sprawiedliwych" radnych, którzy przyczyniliby się do uratowania, dzięki swojej decyzji, tej zielonej części Kielc. - Brakuje nam jeszcze ośmiu osób. Napiszcie do swoich radnych, przecież wybieraliście ich i to oni nas reprezentują. My też napisaliśmy i jeszcze będziemy pisali. To miejsce i dęby są tego warte... Pokażmy, że mamy wpływ na to co się wokoło nas dzieje... - piszą.