- Są to w przeważającej większości podpalenia- mówi mł. bryg. Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach. - Wśród ludzi panuje błędne przekonanie, że spalenie suchej trawy w naturalny sposób użyźni glebę, co spowoduje szybszy, bujniejszy wzrost trawy. Za ten mit najwięcej płacą ludzie, którzy giną w pożarach, lub tracą swoje mienie w wyniku rozprzestrzenienia się ognia suchej trawy na zabudowania. Po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko, a pomaga w tym także wiatr, który niejednokrotnie przenosi ogień go na pobliskie lasy i zabudowania - dodaje Marcin Nyga
Jak twierdzą strażacy, ci którzy wbrew logice decydują się na wypalanie traw myślą, że mogą kontrolować sytuację i w razie potrzeby zareagują.
- Niestety często mylą się i kończy się to tragedią - komentuje Marcin Nyga. - Ostatnio w powiecie jędrzejowskim człowiek, który próbował gasić pożar trawy doznał poparzeń nóg. Mężczyzna trafił do szpitala.
Wypalanie traw jest niebezpieczne i niedozwolone, grożą za to kary. Każda taka interwencja strażaków pochłania ich cenny czas. Zaangażowani w akcje gaszenia niepotrzebnych pożarów traw, mogą być w tym samym czasie potrzebni gdzieś indziej.
- Przypominam, że w obecnym czasie poza pożarami i wypadkami drogowymi, przede wszystkim borykamy się z widmem epidemii koronawirusa. Straż pożarna podejmuje w tej chwili wszystkie możliwe działania, aby przygotować się do pomocy ludności na wypadek wystąpienia wzmożonej ilości zachorowań- podkreśla Marcin Nyga.
Ze statystyk KW PSP w Kielcach wynika, że od stycznia 2020 roku do 30 marca, w województwie świętokrzyskim doszło już do ponad 990 pożarów traw. Najwięcej było ich w powiecie kieleckim, sandomierski i koneckim.