Spis treści
- Bogucki bije na alarm
- Prezydent o groźbach wstrzymania wody!
- Grzegorek: dla miasta to nie są wielkie pieniądze
- Powiat przekazał milion złotych
- Szansa tylko w redukcji załogi?
Bogucki bije na alarm
- Wiemy, że szpital znajduje się w poważnej sytuacji. Oczywiście wiemy też, że jest to jednostka powiatowa i to na samorządzie powiatowym spoczywa odpowiedzialność za jej funkcjonowanie. Problemy szpitala przekładają się jednak również na miasto i jego spółki, konsekwencje wkrótce mogą odczuć mieszkańcy. Zadłużenie placówki wobec Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji osiąga alarmujący poziom. Na 25 lutego dług szpitala z tytułu dostaw wody i odbioru ścieków wynosił ponad pół miliona złotych. Jeśli dyrekcja szpitala lub władze powiatu nie podejmą działań, do końca roku może wzrosnąć do 1,3 miliona złotych - ostrzegał na konferencji prasowej prezydent Skarżyska-Kamiennej Arkadiusz Bogucki.
Prezydent o groźbach wstrzymania wody!
Włodarz powiedział, że zarówno on jak i prezes miejskich wodociągów rozmawiali wielokrotnie z zarządem powiatu i dyrekcją szpitala, ale - jak zaznaczył - mimo prób, nie udało się osiągnąć w tej sprawie satysfakcjonujących propozycji spłaty długu wobec spółki.
- Brak stanowczych i szybkich działań oznacza realną groźbę wstrzymania dostaw wody dla szpitala, co może skutkować jego zamknięciem i ewakuacją (!). To skrajny scenariusz, którego wszyscy chcielibyśmy uniknąć, ale spółka, której udziałowcem jest miasto, nie może w tej formie ponosić odpowiedzialności za zobowiązania powiatowej placówki. Czas na rozmowy powoli się kończy, oczekujemy realnego dla szpitala harmonogramu spłat. W przeciwnym razie skutki tej sytuacji poniesie nie tylko szpital, ale wszyscy mieszkańcy - ostrzegał prezydent.
Arkadiusz Bogucki dodał, że rozumie, jak ogromne znaczenie ma placówka dla pacjentów, wie, jak duże jest poświęcenie jego pracowników, ale nie może jednocześnie dopuścić do tego, aby strategiczna dla mieszkańców miejska spółka była narażona na utratę płynności finansowej a jej władze na zarzuty niegospodarności.
Fragment konferencji prasowej z udziałem władz miasta zamieszczamy poniżej.
Grzegorek: dla miasta to nie są wielkie pieniądze
Nie wiadomo na razie, jakie oficjalne stanowisko po konferencji prezydenta zaprezentują "wywołane do tablicy" władze powiatu. W czwartek 27 lutego, mimo prób nie udało nam się telefonicznie porozmawiać ze starostą skarżyskim Arturem Berusem.
Zdziwienie wyraził dyrektor do spraw medycznych szpitala i zarazem kierownik oddziału ginekologii i położnictwa.
- 500 tysięcy złotych dla miasta czy spółki miejskiej to nie są wielkie pieniądze. Nie rozumiem, jaki jest cel tej konferencji. Poza tym dostaliśmy postanowienie pana prezydenta, że nie umorzy podatku od nieruchomości dla szpitala i to jest zupełnie nowa decyzja na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Taka była niepisana umowa, że wszyscy dotychczasowi prezydenci zwyczajowo umarzali szpitalowi ten podatek - tłumaczył w rozmowie z reporterem Radia ESKA dyrektor Krzysztof Grzegorek.
Powiat przekazał milion złotych
Kilka tygodni temu nad losami szpitala ponownie pochylali się radni powiatu. W pierwszej połowie lutego, podczas sesji, zgodzili się na przekazanie miliona złotych na pokrycie bieżących strat netto szpitala jeszcze za 2023 rok.
- Stoimy przed decyzją, która dotyczy czegoś więcej niż tylko finansów. Mówimy o Szpitalu - miejscu, gdzie codziennie ważą się ludzkie losy, gdzie lekarze, pielęgniarki i personel medyczny walczą nie tylko z chorobami, ale tez z ograniczeniami finansowymi. Sytuacja Naszego Szpitala jest bardzo trudna. Nie z winy samorządu, nie z winy lekarzy czy pielęgniarek, ale dlatego, że system, który powinien go wspierać, od lat zawodzi. To nie my ustalamy stawki za leczenie. To nie my decydujemy, ile warte jest ludzkie życie w oczach urzędników. Płatnikiem jest Narodowy Fundusz Zdrowia, a odpowiedzialność spoczywa na Ministerstwie Zdrowia. Niedoszacowane procedury sprawiają, że szpitale powiatowe - takie jak nasz - zamiast skupić się na ratowaniu ludzi, muszą walczyć o przetrwanie – mówił starosta Artur Berus, cytowany przez stronę internetową powiatu.
- Tak, to jest trudne. Tak, to boli. Ale czy możemy odwrócić wzrok, gdy wiemy, że każda nasza decyzja może uratować komuś życie? - pytał starosta w czasie sesji.
Szansa tylko w redukcji załogi?
Dług szpitala zostanie pokryty z tak zwanych wolnych środków powiatu, które powstały po rozliczeniu lat ubiegłych. To niestety oznacza, że takiej kwoty zabraknie na inne inwestycje. Milion złotych, jaki przekaże powiat, stanowi raptem tylko niespełna siedem procent strat netto, jakie ma szpitala. W sumie wynoszą one bowiem ponad 15 milionów złotych...
Podczas wspomnianej sesji Krzysztof Grzegorek, dyrektor szpitala do spraw medycznych przybliżył radnym jak zgodnie z wytycznymi płatnika (NFZ) wygląda obecnie sposób finansowania procedur medycznych. Zaznaczył, że ani szpital, ani powiat na te wytyczne nie mają wpływu. Grzegorek wspominał, że placówka na bieżąco podejmuje działania naprawcze. Przekazał, że dziś jedyną możliwością szybkiego obniżenia kosztów szpitala jest redukcja zatrudnienia (aktualnie pracuje w nim ponad pół tysiąca osób).
- Skoro większość przychodu idzie na osobowy fundusz płac, to w jaki sposób można zrobić oszczędność na kosztach? Światła się nie wyłączy, wody się nie zakręci. Możemy jedynie zredukować zatrudnienie i takie działania podejmiemy – wspominał wówczas dyrektor Krzysztof Grzegorek.
Do tematu powrócimy.
Polecany artykuł:
