Wideo, stare zdjęcia

Tu kręcili oblężenie Kamieńca! Mieszkańcy podkieleckiego miasteczka opowiadają, jak powstawał słynny film. Stare zdjęcia i wideo!

2024-11-29 7:50

Jeden z mieszkańców Chęcin za pieniądze, które zarobił jako statysta kupił motor i jeździł nim do swej sympatii, później żony! Pięknych wspomnień i pamiątek związanych z filmem "Pan Wołodyjowski" jest w tych okolicach jeszcze więcej! Co z pracy na planie zapamiętała jedna z mieszkanek miasta?

Spis treści

  1. Chęciny jako Kamieniec Podolski
  2. Kule świstały i strach był wielki!
  3. Od motoru do ślubu! "Wołodyjowski" połączył ludzi
  4. Twarze kolegów na ekranie!

"Pan Wołodyjowski" to jedna z trzech i zarazem ostatnia z powieści-trylogii Henryka Sienkiewicza (pierwsze dwie to "Ogniem i mieczem" oraz "Potop"). Co ciekawe, jako pierwsza doczekała się ekranizacji. Wyreżyserował ją, podobnie jak dwie pozostałe, Jerzy Hoffman.

Chęciny jako Kamieniec Podolski

W tytułową rolę wcielił się nieżyjący już Tadeusz Łomnicki, ale obsadę "Pana Wołodyjowskiego" tworzyła czołówka polskich aktorów lat 60. i 70. - Jan Nowicki (zmarł w 2022 roku), Daniel Olbrychski, Magdalena Zawadzka, Barbara Brylska, Marek Perepeczko, Hanka Bielicka, Gustaw Lutkiewicz, Władysław Hańcza, Mieczysław Pawlikowski i inni. Równolegle do filmu powstał serial "Przygody Pana Michała".

Jak na ówczesne czasy była to potężna produkcja filmowa, a Chęciny mają w jej historii chlubne miejsce. Na tutejszych wzgórzach zamkowych kręcono finałowe sceny oblężenia Kamieńca Podolskiego przez wojska tureckie. Kończy się ono śmiercią głównego bohatera oraz jego przyjaciele Ketlinga, który wysadza zamek tuż przed wtargnięciem na jego teren nieprzyjaciela. Film nawiązywał do faktycznego wydarzenia historycznego z 1672 roku w czasie wojny polsko-tureckiej.

Ekipa filmowa pieczołowicie przygotowywała się do kręcenia scen, zaś mieszkańcy Chęcin i okolic z ogromnym zaciekawieniem obserwowali jej pracę. Prawie każdy chciał dostać się możliwie jak najbliżej, aby zobaczyć jak powstaje film. Henryka Gruszka oraz jej ówczesny narzeczony, obecnie mąż Waldemar, dziś prowadzą gospodarstwo agroturystyczne "Przy Świerku" w Chęcinach. Wtedy mieli okazję obserwować kręcenie scen, pan Waldemar wiele niezapomnianych momentów uwiecznił na kliszy aparatu fotograficznego. Wszystko działo się od wiosny do późnego lata 1968 roku, ponad 55 lat temu.

- Można powiedzieć - o roku ów! Pamiętam go jakby dziś. Była wiosna, miała 18 lat, szykowałam się do matury, w Chęcinach ale i okolicach wielkie poruszenie wywołała informacja o tym, że będą tu kręcone sceny do "Pana Wołodyjowskiego" oraz serialu "Przygody Pana Michała". Do ról statystów miało być zaangażowane wojsko, ale wielu żołnierzy zostało wysłanych Czechosłowacji (w czasie interwencji radzieckiej w tym państwie - przyp. PSta). Zastąpiła ich więc głównie miejscowa młodzież, zarówno z Chęcin, ale i Kielc, bo statystów dowożono autokarami. My, młode dziewczyny, też jednak nie chciałyśmy być gorsze i pragnęłyśmy zaobserwować jak najwięcej - wspomina Henryka Gruszka.

55 lat temu na Zamku Królewskim w Chęcinach kręcono sceny do filmu "Pan Wołodyjowski"

Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że sceny batalistyczne kręcono nie na terenie samego Zamku Królewskiego, lecz obok, gdzie zbudowano atrapę twierdzy z drewnianych bali. Umieszczono na nich worki ze specjalną masą. Kiedy ona stwardniała, cały obiekt sprawiał wrażenie, jakby został zbudowany z kamienia. Pani Henryka dodaje, że później, kiedy na miejsce przyjeżdżały różne wycieczki, to chciały oglądać przede wszystkim te pozostałości po atrapie stworzonej na rzecz filmu, a dopiero potem sam piękny zamek.

Kule świstały i strach był wielki!

- Pojawiło się tyle znanych postaci! Znaliśmy je do tej pory tylko z telewizji, a nagle mieliśmy je dosłownie na wyciągnięcie ręki. Sama byłam świadkiem kręcenia scen z udziałem Magdaleny Zawadzkiej (Basia Wołodyjowska, żona głównego bohatera - przyp. PSta), działo się kilka metrów ode. Kiedy z kolei powstawały zdjęcia walk, kule świstały i strach był wielki. No, może na początku byliśmy poruszeni i podobało nam się to, ale potem, kiedy widzieliśmy, że niektóre sceny trzeba było powtarzać bardzo często, to zrozumieliśmy, że praca aktora jest jednak ciężka - wspomina Henryka Gruszka.

Nasza rozmówczyni miała okazję zrobić sobie wiele zdjęć z pracującymi na planie. Wykonał je Waldemar Gruszka. - Dla mnie jako młodego człowieka zachwyconego powieściami Henryka Sienkiewicza możliwość obserwowania tego, jak powstają sceny do "Pana Wołodyjowskiego" była czymś niesamowitym. Spędzałem tam długie godziny z aparatem fotograficznym Zorka 3, jako obserwator z boku - opowiada pan Waldemar, który wcześniej obserwował też, jak powstawał film "Tysiąc talarów" w Chęcinach oraz Podzamczu Chęcińskim. Od lat młodości był zapalonym fotografem i uwieczniał w obiektywie różne wydarzenia. Robi to zresztą do dziś.

Jego żona wspomina, że udało im się także zdobyć stroje z XVII wieku i zrobić sobie w nich fotografie. - Ułatwił nam to zadanie narzeczony siostry mojego męża, który pracował na planie w ekipie technicznej. Kiedy aktorzy mieli przerwę, on wyniósł nam te ubrania i założyliśmy je! My również choć przez chwilę chcieliśmy poczuć się jak państwo Wołodyjowscy - wspomina z rozrzewnieniem pani Henryka. 

Kontakt z aktorami, odgrywającymi główne role nie był szczególnie utrudniony, aczkolwiek mieli oni na planie mało czasu, aby rozmawiać z postronnymi obserwatorami. Jak wspominają państwo Gruszkowie, nie byli jednak otoczeni grupą porządkowych czy - określając bardziej współczesnym językiem - ochroniarzy. Chęcinianie obserwowali kręcenie scen nawet przez kilka godzin dziennie, szczególnie, że pogoda z reguły dopisywała (ekipa wyjechała z miasteczka dopiero pod koniec 1968 roku).

- Pojedynki na szable na murach, sceny batalistyczne, rzesze statystów przebranych za Tatarów, którzy co rusz szturmowali twierdzę. Odpalane maźnice, strzały armatnie, to wszystko chłonęło się w każdym calu, tych obrazów nie sposób zapomnieć - relacjonuje Henryka Gruszka.

Od motoru do ślubu! "Wołodyjowski" połączył ludzi

W samych Chęcinach i okolicach panowało wielkie poruszenie w czasie pobytu filmowców. - Wielu grało w filmie jako statyści. Jeden z moich szkolnych kolegów wspominał nawet, że za pieniądze, które zarobił na planie, kupił sobie motor i to był "wabik" na dziewczyny (śmiech). Do swojej sympatii jeździł właśnie nim, pobrali się, są szczęśliwym małżeństwem od ponad pięćdziesięciu lat. Można powiedzieć, że "Pan Wołodyjowski" także do tego się przyczynił - mówi z uśmiechem Henryka Gruszka.

Nasi rozmówcy wspominają, że filmowcy w wolnym czasie odwiedzali często "Bar na wysokich stołkach", mieszczący się blisko rynku w Chęcinach (dziś Plac 2 Czerwca). Jak twierdzili, właśnie tam serwowano najlepsze kotlety mielone.

Premiera filmu miała miejsce w marcu 1969 roku, niespełna rok po tym, jak kręcono sceny na Wzgórzu Zamkowym.

Z kolei 14 listopada 2019 roku w Chęcinach świętowano 50-lecie premiery "Pana Wołodyjowskiego". - Progi Zabytkowej kamienicy „Niemczówka” witały wyjątkowych gości – odtwórców głównych ról, takich jak Magdalena Zawadzka, Daniel Olbrychski i Jan Nowicki. To wyjątkowe spotkanie zaowocowało powstaniem unikatowej na skalę kraju „Muzealnej Izby Pana Wołodyjowskiego” - przypomniała na swojej stronie na Facebooku Niemczówka - zabytkowa kamienica w Chęcinach.

Twarze kolegów na ekranie!

- Dla nas to było wielkie wzruszenie, bo na ekranie odnajdywaliśmy twarze naszych znajomych, sąsiadów, kolegów i mogliśmy też podziwiać nasze piękne krajobrazy. Oczywiście wyłapywaliśmy momenty, że w oddali widać przejeżdżający samochód czy słup telegraficzny, a więc coś, czego nie było w XVII wieku (śmiech). Trzeba jednak wspomnieć, że takich szczegółów wtedy nie można było "wymiksować" czy wyciąć, tak jak obecnie przy użyciu programu komputerowego - tak o premierze filmu z 1969 roku opowiada Henryka Gruszka.

Reżyser Jerzy Hoffman bądź też wielu odtwórców głównych ról jeszcze wiele razy gościło w kolejnych latach w Chęcinach, najczęściej przy okazji jubileuszów powstania filmu. Spotkanie te zawsze przebiegały w miłej atmosferze. Wspomnienia mieszkańcy i uczestnicy do tej pory przechowują w swojej pamięci. Historię kultywuje także Zamek Królewski. W kamienicy Niemczówka przy ulicy Małogoskiej 7 działa Muzealna Izba "Pana Wołodyjowskiego", która cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem zwiedzających. Można tam znaleźć wiele "namacalnych" pamiątek po filmie.